Obrona Lwowa w listopadzie 1918 roku

Obrona Lwowa w listopadzie 1918 roku

(w  90  rocznicę  bohaterskiego  czynu)

Rok 1918 stanowi w dziejach naszego narodu datę doniosłą. Po ponad wiekowej niewoli Polska odzyskała niepodległość. Stało się to dzięki korzystnie kształtującej się sytuacji międzynarodowej (klęska Niemiec i Austro-Węgier w I wojnie światowej oraz upadek carskiej Rosji wskutek rewolucji), jak i niezłomnej woli narodu polskiego manifestowanej licznymi powstaniami od schyłku XVIII stulecia.

Jednak trwający ponad wiek okres braku na mapie Europy państwa polskiego przyniósł wiele ważnych zmian, które odbudowę Polski w granicach sprzed 1772 r., o czym marzyły pokolenia żyjące w niewoli, uniemożliwiły.

Jednym z elementów nowej sytuacji było odrodzenie narodowe Rusinów-Ukraińców dokonujące się w XIX w. w zaborze austriackim. Kiedy zatem dobiegała końca I wojna światowa, nadzieje Polaków zamieszkujących jego  część, zwaną popularnie Galicją Wschodnią, zderzyły się z dążeniami Ukraińców, pragnącymi zbudować tam własne państwo.  Dążeniom tym sprzyjała upadająca monarchia habsburska.  16 listopada 1918 r. ostatni cesarz, Karol, wydał manifest ogłaszający Austrię ?związkiem wolnych narodów? i zezwalający zamieszkującym monarchię narodowościom na tworzenie własnych ?rad narodowych?. W dwa dni później powstała we Lwowie Ukraińska Rada Narodowa, która 19 X proklamowała powstanie państwa ukraińskiego obejmującego Galicję Wschodnią i Bukowinę. Nowe państwo miało pozostawać w ścisłym związku z monarchią habsburską. Proklamację tę politycy polscy w Galicji zignorowali.

Tymczasem pod koniec października, w obliczu całkowitego upadku i rozpadu Austro-Węgier, powstała w Krakowie Polska Komisja Likwidacyjna aspirująca do objęcia rządów po zaborcy. Przewodniczący PKL, Wincenty Witos, przyjechał wnet do Lwowa, gdzie odbył rozmowę z dotychczasowym namiestnikiem cesarskim K. Huynem w sprawie ustalenia warunków przejęcia władzy nad Galicją Wschodnią. W tej sytuacji, Polacy, stanowiący wówczas ponad 50% populacji Lwowa, ufnie oczekiwali odzyskania niepodległości. Również przebywający we Lwowie wojskowi, związani z różnymi polskimi ugrupowaniami, lekceważyli ostrzeżenia o przygotowywanej przez Ukraińców akcji zbrojnej mającej na celu opanowanie Galicji Wschodniej. Przygotowania  te natomiast wspierali po cichu Austriacy i Niemcy.

Tak więc, całkowitym zaskoczeniem dla polskich mieszkańców Lwowa stało się opanowanie miasta przez wojsko podległe Ukraińskiej Radzie Narodowej i jej odezwa głosząca ?oswobodzenie Lwowa z sześćsetletniej niewoli lackiej?. Nie wszyscy jednak zachowali się bezradnie. Tego samego dnia, 1 listopada, do obrony Lwowa przed Ukraińcami, których uważano za uzurpatorów, stanęła polska młodzież. Hasło do działania dała grupa około 80 osób skupionych wokół kpt. Zdzisława Tatara-Trześniowskiego w Szkole Sienkiewicza, leżącej w południowo-zachodniej części miasta, wsparta przez studentów z Domu Techników w tej samej dzielnicy. Zapoczątkowany przez te grupy ruch oporu, szybko rozwinął się. Do pierwszych redut zgłaszali się ochotnicy rekrutujący się z przebywających we Lwowie legionistów i żołnierzy innych formacji polskich. Licznie dołączała do nich młodzież, wśród której wysoki procent stanowili uczniowie szkół średnich, zwani wtedy studentami. Ówczesny porucznik, późniejszy generał, Roman Abraham tak wspominał początek walk:

U zbiegu ulic Leona Sapiehy i Św. Teresy spotkałem kilku studentów w mundurkach, strzelających z zapałem na ulicę Św. Teresy. Podbiegłem do nich z pomocą i zobaczyłem samochód półciężarowy z którego zbiegł szofer, żołnierze zaś ukraińscy, przeskakując od bram do bram uciekali w kierunku miasta. Trudno opisać uczucie jakie mnie wówczas przejęło na widok zwycięskich uczniów, tych młodziutkich bojowników lwowskich.

Tak rodziła się legenda Orląt ? bohaterskich dzieci broniących swego miasta. Nazwiska Jurka Bitschana i Antosia Petrykiewicza, zajęły w tej legendzie główne miejsce.

Na początku walk listopadowych Polacy przejmowali inicjatywę wypierając Ukraińców i zdobywając ważne obiekty. Wśród nich szczególnie cenny ? Dworzec Główny. Jednak wkrótce natarcie utknęło. Nieprzyjacielowi przybyły posiłki, m. in. dobrze wyszkoleni i uzbrojeni ? Strzelcy Siczowi. Miasto przeciął biegnący z północy na południe front. W polskich rękach znalazła się zachodnia część Lwowa. Naczelnym dowódcą obrony został kpt. Czesław Mączyński, związany z Narodową Demokracją. Podlegały mu dwie grupy:  północna – Tatara-Trześniowskiego, i południowa – Boruty-Spiechowicza. W miarę upływu czasu  sytuacja obrońców stawała się coraz trudniejsza. Na terenie Galicji Wschodniej funkcjonowała już Zachodnio-Ukraińska Republika Ludowa z prezydentem J. Petruszewyczem na czele. Jej zbrojnym ramieniem była Ukraińska Halicka Armia, w której służyło wielu doświadczonych oficerów ? Niemców i Austriaków. Lwów był otoczony. W mieście trwały zacięte boje. Walczono o Cytadelę, Pocztę Główną, gmach Dyrekcji Kolei, o Górę Stracenia. 13 listopada Ukraińcy zaatakowali Szkołę Kadecką. Stoczono wówczas tzw. bitwę kulparkowską, zakończoną zwycięstwem Polaków. Dzięki niemu szeregi obrońców zasilili ochotnicy z okolicznych polskich wsi. Równocześnie jednak ponieśliśmy porażkę na Zamarstynowie. Przedłużające się walki powodowały duże zniszczenia w zabudowie centrum miasta. Antoni Jakubski, II szef sztabu Cz. Mączyńskiego, wspominał:

(…) Zwolna domy niedawno zamieszkałe zaczęły się zamieniać w rudery (…) porozbijane strzałami karabinów maszynowych, granatów ręcznych, min, petard i armatnich pocisków zaczęły się zwolna rozsypywać w gruzy.

Walki we Lwowie trwały od 1 do 22 listopada 1918 r. Przez ten czas podejmowane były starania o pomoc oblężonym obrońcom. Józef Piłsudski po powrocie z Magdeburga, już 12 XI polecił gen. B. Roji dowodzącemu wojskiem w Krakowie, wysłanie  odsieczy. 21 XI sześciu pociągami dotarła do Lwowa  grupa około 1400 żołnierzy pod dowództwem ppłk. Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego.  22 XI wyparto Ukraińców ze Lwowa. Jednak walki o miasto jeszcze się nie zakończyły. Przez kilka następnych miesięcy Lwów pozostawał odcięty od reszty kraju. Mieszkańcy cierpieli głód, brakowało wody, gazu i prądu. Artyleria ukraińska, z okolicznych wzgórz, zasypywała miasto pociskami. Dopiero pod koniec kwietnia 1919 r. jednostki UHA zostały definitywnie odrzucone.

W tym miejscu trzeba wspomnieć o pomocy, z jaką dla bohaterskiego Lwowa pospieszyła wyzwolona już z pruskiego jarzma, Wielkopolska. Najpierw przybyła ochotnicza kompania pod komendą por. J. Ciaciucha, w sile ok. 200 ludzi. Następnie gen. J. Dowbór-Muśnicki skierował pod Lwów blisko trzytysięczną grupę dowodzoną przez płka Daniela Konarzewskiego. Ona to walnie przyczyniła się do odparcia wojsk ukraińskich. Poznańskie udzieliło też bardzo potrzebnej pomocy aprowizacyjnej wygłodzonym mieszkańcom Lwigrodu.

Wojna polsko-ukraińska  rozpoczęta ?zamachem na Lwów? 1 listopada, dobiegła końca w lipcu 1919 r., gdy resztki UHA wyparte zostały za Zbrucz.

W przywróconym Polsce, ?zawsze wiernym? Lwowie, życie powoli wracało do normy. Odbudowywano zniszczone budynki, gojono rany. Polscy mieszkańcy nie zapomnieli o swoich obrońcach ? bohaterach. Przy cmentarzu Łyczakowskim, według projektu jednego z uczestników walk, studenta Politechniki Rudolfa Indrucha, powstał okazały, jedyny w swoim rodzaju, Cmentarz Obrońców Lwowa – Campo Santo.  Spoczęłi na nim ci, co polegli, aby Lwów należał do Polski.

Dzisiaj, po tragicznych wydarzeniach II wojny światowej, gdy po raz kolejny w naszej historii zmianie uległy granice Polski a w wyniku barbarzyńskich wysiedleń ?Lwów wyjechał? na przyznane nam w Poczdamie Ziemie Zachodnie pozostawiając nad Pełtwią jedynie materialne ślady wiekowej przynależności do Polski, wielu z nas nasuwać się mogą liczne pytania. Myślę, że wśród tych pytań można postawić i takie: czy konfliktu z Ukraińcami w 1918 r. można było uniknąć ?  – czy cena, jaką Polacy zapłacili za te bohaterskie zmagania w kilkadziesiąt lat później, nie była zbyt wysoka ?  Wydaje mi się, że wątpliwości jest znacznie więcej, a odpowiedzi zawsze będą różne, często diametralnie, podobnie jak przy stawianiu pytań o sens powstań narodowych, a zwłaszcza Powstania Warszawskiego. ?Historia est magistra vitae? ? powiadali starożytni Rzymianie. Jeżeli obrona Lwowa może dzisiaj czegoś nauczyć, to chyba głównie miłości Ojczyzny.

 

Iwo  Werschler

 

Literatura:

  • G. Łukomski, Cz. Partacz, B. Polak,  Wojna polsko-ukraińska 1918-1919,  Koszalin 1994;
  • I. Werschler, Obrona Lwowa w listopadzie 1918 r.  ?Czas Kultury? nr 15,    Poznań  1990.

Dodaj komentarz