UROCZYSTOŚCI JUBILEUSZOWE

11 czerwca 2015 r. obchodziliśmy 120 rocznicę urodzin wybitnego architekta, urodzonego i wychowanego we Lwowie, Władysława Czarneckiego. Na uroczystości zaprosił Związek Sybiraków w Poznaniu oraz poznański Oddział Towarzystwa

Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich. Na Cmentarz Zasłużonych Wielkopolan przybyli przedstawiciele Związku Sybiraków, Stowarzyszenia Architektów Polskich, Politechniki Poznańskiej, Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa w Poznaniu oraz poznańskiego Oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich. Na początku zabrał głos prezes Zarządu Oddziału i Zarządu Głównego Związku Sybiraków Józef Bancewicz, który pokrótce przedstawił sylwetkę wybitnego architekta i twórcy Związku Sybiraków w Poznaniu. Mgr inż. architekt Henryk Sufryd, członek Stowarzyszenia Architektów Polskich SARP, który przybył wraz z małżonką, mówił o swojej znajomości z Władysławem Czarneckim, o kontaktach z Nim

w okresie studiów i prywatnie. Prodziekan Wydziału Architektury Politechniki Poznańskiej dr hab. inż. arch. Anna Januchta-Szostak podziękowała zebranym za pamięć o prof. Czarneckim, wspomniała, że każdy student Wydziału Architektury oraz

wykładowcy wiedzą kim był oraz, że tę wiedzę należy propagować ze względu na wybitne zasługi, jakie miał przede wszystkim w okresie międzywojennym a także po wojnie. Zabrał głos także absolwent Politechniki Poznańskiej, wykładowca Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa w Poznaniu oraz członkowie TML i KPW. Zebrani złożyli kwiaty na grobie Profesora i zapalili znicz, dyskutowali. Juliusz Rozmiłowski z TML i KPW przygotował okolicznościowy folder poświęcony W. Czarneckiemu.

Z Cmentarza Zasłużonych Wielkopolan wszyscy udali się na Winagrady, gdzie na skwerze przy ul.

Solidarności znajduje się obelisk z tablicami poświęconymi prof. Władysławowi Czarneckiemu. Tu także złożono kwiaty i zapalono znicz. Pogoda dopisała więc zebrani kontynuowali rozmowy i wspomnienia o prof. Czarneckim. Mówiono dalszych planach i o poświęceniu tablicy mówiącej o założycielu Stowarzyszenia Sybiraków w Poznaniu. Data tego wydarzenia będzie ustalona i podana do szerszej publiczności.

Wszyscy uczestnicy uroczystości zgodnie stwierdzili, że mimo ogromnego wkładu i zasług dla Poznania Profesor obecnie nie cieszy się należytym uznaniem u włodarzy miasta, a media milczą na Jego temat. Jest to smutne, gdyż okrągła 120 rocznica powinna być obecna w świadomości społeczeństwa poznańskiego, które tak wiele zawdzięcza geniuszowi Profesora.

 

 

Hanna Dobias-Telesińska

120 rocznica urodzin Władysława Czarneckiego

Wł. Czarnecki
Wł. Czarnecki

11 czerwca (czwartek) b.r. mija 120 rocznica urodzin wielkiego lwowianina Władysława Czarneckiego. Związek „Sybiraków” w Poznaniu organizuje uroczystości związane z tym jubileuszem i zaprasza tego dnia o godz.:

– 13.00 – spotkanie przy grobie Władysława Czarneckiego i złożenie kwiatów – cmentarz Zasłużonych Wielkopolan na Wzgórzu św. Wojciecha

– 14.00 – złożenie kwiatów pod pomnikiem Władysława Czarneckiego – Rondo Solidarności (os. Pod Lipami)

Władysław Czarnecki był nie tylko wybitnym architektem, profesorem Politechniki Poznańskiej, twórcą układu przestrzennego zieleni Poznania, ale także założycielem związku „Sybiraków” w Poznaniu w 1935 r.

 

Hanna Dobias-Telesińska

Pożegnanie Iwo Werschlera

Z wielkim smutkiem dziś, tj. 1 czerwca br., pożegnaliśmy zmarłego w dniu 25 maja 2015 r. po ciężkiej chorobie naszego Przyjaciela Iwo Werschlera.
Msza św. pogrzebowa oraz ceremonia pogrzebowa zgromadziła Rodzinę oraz liczne grono kresowian, delegację ze szkoły w Świebodzinie, księży Zmartwychwstańców i wielu przyjaciół.  Mowę pogrzebową, przygotowaną przez H. Dobias-Telesińską i St. Łukasiewicza wygłosił Stanisław Łukasiewicz:
Iwo Werschler urodził się 29 lipca 1932 r. w Podhajcach, miasteczku powiatowym w województwie tarnopolskim. Rodzicami Jego byli: Józef, urodzony w Brzeżanach i Zofia z Dobrzańskich, urodzona w Przemyślanach, nauczyciele szkół powszechnych. Iwo Werschler często bywał we Lwowie, gdzie mieszkała Jego babcia Antonina Werschlerowa oraz kilkoro krewnych. Wakacje letnie rodzina spędzała w Karpatach, koło Delatyna. Do szkół powszechnych uczęszczał w Podhajcach, Lwowie i Grobli pow. Bochnia, a do gimnazjum i liceum uczęszczał w Bochni i Rybniku, następnie studiował historię na Uniwersytecie Poznańskim i zakończył pracą magisterską: „Twórczość naukowa Karola Szajnochy”. Tytuł doktora nauk humanistycznych w zakresie historii na podstawie pracy „Działalność społeczno-polityczna Tadeusza Hołówki” nadany Mu został uchwałą Rady Naukowej Instytutu Historii UAM w 1979 r.
Iwo Werschler opublikował wiele prac: m.in.: „Tadeusz Hołówko – życie i działalność” – książka nagrodzona przez tygodnik „Polityka” oraz wyróżniona przez Instytut Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku;Z Podhajec do Rzymu. Życie i służba ks. Mieczysława Kowalczyka TChr”, liczne artykuły w „Dziejach Najnowszych”, „Mówią Wieki”, „Semper Fidelis” i biuletynach do użytku wewnętrznego, m.in. w naszym „Biuletynie Informacyjnym”.
Praca zawodowa, to praca nauczyciela historii i wychowania obywatelskiego oraz propedeutyki nauki o społeczeństwie i wiedzy o społeczeństwie w Liceum Ogólnokształcącym w Świebodzinie, w Zespole Szkół Budownictwa nr 2 w Poznaniu i w Niższym Seminarium Duchownym Księży Zmartwychwstańców w Poznaniu.
Jego zainteresowaniem było kręcenie filmów na taśmie 8 mm. Należał do Amatorskiego Klubu Filmowego przy Sanatorium Rehabilitacyjno-Ortopedycznym w Świebodzinie. W 1970 r. na przeglądzie filmów krótkometrażowych w Polanicy Zdroju otrzymał nagrodę za film „Zabytki Świebodzina”.
Iwo Werschler wstąpił do Towarzystwa Miłośników Lwowa w maju 1989 r. Przez kilka kadencji wchodził w skład Zarządu Poznańskiego Oddziału Towarzystwa, przewodniczył Komisji Rewizyjnej, obecnie był członkiem Sądu Koleżeńskiego oraz przewodniczył Kapitule wybierającej laureata nagrody „Semper Fidelis”.
Redagował nasz „Biuletyn”, w których umieszczał bardzo interesujące, pisane piękną polszczyzną, artykuły o tematyce historycznej, dotyczące Kresów oraz ludzi tam mieszkających. Już w czasie choroby napisał swój ostatni artykuł pt.: „Piloci brytyjscy w Małopolsce Wschodniej w 1927 roku”, który opublikowaliśmy w ostatnim „Biuletynie” w kwietniu b.r. Przystąpił także do pracy nad publikacją n.t. księży kresowych, którzy po II wojnie światowej znaleźli się w Wielkopolsce. Sporządził listę księży, zebrał wiele materiałów, lecz ciężka choroba uniemożliwiła Mu kontynuowanie pracy. Publikacja ma się ukazać we wrześniu, w czasie XVIII Dni Lwowa i Kresów w Poznaniu.
Iwo Werschler był bardzo czynnym członkiem naszego Oddziału. Przez wiele lat uczestniczył we wszystkich przedsięwzięciach przez nas organizowanych. Pomagał w akcjach charytatywnych na rzecz rodaków na dawnych Kresach RP, a za swe zasługi w 1996 r. odznaczony został Złotą Odznaką naszego Towarzystwa.
Z żoną Krystyną stworzył wspaniałą, kochającą się rodzinę wychowując troje dzieci – córkę i dwóch synów. Doczekał się także wnuczek, wnuków i dwóch prawnuczek.
My Lwowianie i Kresowianie wspominać Go będziemy jako Człowieka szlachetnego, niezwykle dobrego o wysokiej kulturze, zawsze wyrozumiałego, o ogromnej wiedzy historycznej, zwłaszcza o dawnych Kresach, którą dzielił się przy wielu okazjach np. w szkołach oraz na spotkaniach kresowych, w tym również podczas Dni Lwowa. Dziękujemy mu za „Modlitwy Wiernych”, które czytał każdego roku w Kolegiacie Farnej w Poznaniu podczas mszy św. na Dniach Lwowa.
Iwo! Dziś Lwowianie i Kresowianie odprowadzając Cię w tej ostatniej drodze w podzięce za wszystko kłaniają się Tobie i w modlitwie proszą Boga o wieczne wśród świętych spoczywanie, a będąc tam w górze spoglądaj na nas, swoją rodzinę, oraz na Kresy i Twoje ukochane Podhajce.”

Hanna Dobias-Telesińska

Msza św. w intencji Iwo Werschlera

Iwo WerschlerInformujemy, że 6 czerwca 2015 r. (sobota) o godz. 19.00 w kościele p.w. Najświętszego Zbawiciela – ul. Fredry 11 – odprawiona zostanie Msza św. w intencji ś.p. Iwo Werschlera. Zapraszamy do wspólnej modlitwy za naszego Kolegę wszystkich członków naszego Oddziału TML i KPW.

Hanna Dobias-Telesińska

Czwartek Literacki w Pałacu Działyńskich w Poznaniu

KRESY kraina ocalona w micie i pamięci” – taki tytuł nosi spotkanie, które odbyło się 28 maja b.r. w ramach Czwartków Literackich. W dyskusji na

dr Barbara Wysocka - fot. H. Dobias-Telesińska
dr Barbara Wysocka – fot. H. Dobias-Telesińska

ten temat wzięła udział Teresa Tomsia, prof. Wiesław Ratajczak oraz Tadeusz Żukowski. Fragmenty literatury czytał aktor Sylwester Woroniecki.

Sala Czerwona Pałacu Działyńskich zgromadziła sporą widownię zainteresowaną tym tematem. Przybyli przedstawiciele poznańskiego Oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich, Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej, literaci oraz miłośnicy poezji i prozy.

Prof. Ratajczak - fot. H. Dobias-Telesińska
Prof. Ratajczak – fot. H. Dobias-Telesińska

Zebranych powitała dr Barbara Wysocka, która przedstawiła „dyskutantów”. Nie przybył zapowiedziany Wojciech Nowicki – sprawy zdrowotne. Prof. Wiesław Ratajczak, literaturoznawca, prof. UAM, kierownik Badań nad Tradycją Europejską Instytutu Filologii Polskiej, poprowadził dyskusję. Uczestnicy dyskusji przedstawiali swój punkt widzenia na ukazującą się obecnie literaturę, która dotyczy wspomnień, pamięci i mitów o Kresach.

Poetka Teresa Tomsia poetka, eseistka, krytyk literacki, pochodząca z rodziny Kresowian, zesłańców na Sybir, w powieści „Dom utracony, dom ocalony” opisuje historię domu rodzinnego matki, pozostawionego na ziemi nowogródzkiej: „Żyć, to znaczy rozmawiać z umarłymi, to pytać o ich losy, wybory, racje z oddali lat i wieków, to słuchać ich rad, rozterek, nadziei i błogosławieństw. Żyć, to znaczy pamiętać. Żyć to być, po stokroć być, w swym czasie!(Teresa Tomsia, „Dom utracony, dom ocalony”, Wydawnictwo Poznańskie 2009).  Autorka uważa, że pisząc o przeżyciach swojej matki pozostawia

Prof. Ratajczak, T. Tomsia i T. Żukowski - prowadzili dyskusję - fot. E. Tomsia
Prof. Ratajczak, T. Tomsia i T. Żukowski – prowadzili dyskusję – fot. E. Tomsia

ją żywą, realną. Takie przedstawianie osób, które przeżyły dramaty na Kresach w okresie okupacji, uważa za obowiązek pisarzy, właśnie z tych powodów, dla których sama pisze o swojej matce. Ostatnio ukazały się jej tomiki wierszy z motywami kresowymi „Co było, co jest” i „Gdyby to było proste”. Poetka w sposób jasny i przejrzysty wypowiadała swoje myśli, zastanawiała się, czy istotne wydaje się pytanie o tożsamość odziedziczoną i jej akceptację, o uświadomienie sobie miejsca we współczesności jako dziedzica wydziedziczonych, gdyż są różne tego postawy. Uważa, że ciekawy wydaje się wątek wspomnieniowy w literaturze współczesnej, ma na myśli nie tylko „lektury kresowe”, ale np. o „Małej zagładzie” Anny Janko jako nieuniknionym życiorysie po matce, który „dopadł ją po latach”. Opowieści Teresy Tomsi wierszem i prozą mówią najwięcej o powracaniu i szukaniu miejsca dla utraconej tradycji wielopokoleniowej rodziny i wielowątkowej kultury we współczesności. O „kresowości” obecnie myśleć można też jako o świadomym wyborze peryferyjności życia przez grupy społeczne poza metropolią i głównym nurtem

Sala Czerwona Pałacu Działyńskich - fot. H. Dobias-Telesińska
Sala Czerwona Pałacu Działyńskich – fot. H. Dobias-Telesińska

mediów. Pragnienie kresowości bywa powracaniem i odwoływaniem się do tradycji: Bóg, honor, ojczyzna i terytorialna wspólnota, jest tęsknotą za przestrzenią i dobrym sąsiedztwem, osiedlanie się ludzi w lasach, na wsiach, na obrzeżach cywilizacji.

Prof. Ratajczak opisywał różnice między Kresami Wschodnimi i Zachodnimi. Mentalność wschodnia i zachodnia jest diametralnie różna. Inne są przeżycia w każdym z tych regionów. Inaczej do tematu

Fragmenty literatury czytał Sylwester Woroniecki - fot. E. Tomsia
Fragmenty literatury czytał Sylwester Woroniecki – fot. E. Tomsia

podchodzą współcześni autorzy, którzy tamtą rzeczywistość znają tylko z opowiadań, przekazów swoich przodków. Inaczej te wspomnienia odzwierciedlają się w literaturze, gdy piszą o nich ci, którzy przeżyli na Kresach, którzy mają w pamięci dramatyczne własne wspomnienia

Ewa Najwer - fot. H. Dobias-Telesińska
Ewa Najwer – fot. H. Dobias-Telesińska

i przeżycia. Pamięć poszczególnych jednostek, historia pojedynczych ludzi, buduje pamięć wspólną.

Tadeusz Żukowski, poeta, eseista, scenarzysta, syn więźnia spod Workuty i Sybiraka, autor 35 filmów dokumentalnych i artystycznych oraz reportaży, 25 publikacji książkowych, w całej swej twórczości przedstawia motywy kresowe. W dyskusji przedstawił swój punkt widzenia na literaturę o tematyce kresowej oraz o współczesnych autorach piszących z pozycji osób, które znają Kresy z przekazów rodzinnych. Nie jest łatwo pisać o swoich

Na sali byli mieszkańcy Kresów - fot. E. Tomsia
Na sali byli mieszkańcy Kresów – fot. E. Tomsia

dramatycznych przeżyciach np. z Wołynia z okresu II wojny światowej.

Dyskusja przerywana była czytaniem przez Sylwestra Woronieckiego fragmentów utworu współczesnego autora Wojciecha Nowickiego „Salki”.

W drugiej części spotkania wypowiadali się inni twórcy, będący na sali. Ewa Najwer mówiła o wielkich trudnościach i niemożności pisania o traumatycznych

Teresa Tomsia i prof. Wiesław Ratajczak - fot. E. Tomsia
Teresa Tomsia i prof. Wiesław Ratajczak – fot. E. Tomsia

przeżyciach wojennych na Kresach. Wypowiadał się także Marian Dźwinel, i inni, zadawano pytania, dyskutowano i wspominano.  Atmosfera spotkania była bardzo serdeczna, nie chciało się kończyć i wychodzić. Może wkrótce wrócimy do tematu, gdyż Teresa Tomsia zapowiedziała wydanie swojej nowej książki jesienią.

Krystyna Liminowicz i Tadeusz Żukowski - fot. H. Telesińsk
Krystyna Liminowicz i Tadeusz Żukowski – fot. H. Dobias-Telesińska
"Salki" W. Nowicki - fot. H. Dobias-Telesińska
„Salki” W. Nowicki – fot. H. Dobias-Telesińska

 

 

 

 

 

 

 

 

Literatura kresowa - fot. H. Dobias-Telesińska
Literatura kresowa – fot. H. Dobias-Telesińska

 

 

Literatura o tematyce kresowej - fot. H. Dobias-Telesińska
Literatura o tematyce kresowej – fot. H. Dobias-Telesińska

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Hanna Dobias-Telesińska

 

ZMARŁ IWO WERSCHLER

nekrolog01 Z wielkim smutkiem informujemy, że w dniu 25 maja 2015 r. po ciężkiej chorobie zmarł członek naszego Towarzystwa Iwo Werschler.

Uroczystości pogrzebowe odbędą się 1 czerwca 2015 r. (poniedziałek):

Msza Św. pogrzebowa zostanie odprawiona o godz. 9.00 w kościele św. Boromeusza ul. Słowiańska/Naramowicka, a pogrzeb odbędzie się o godz. 11.10 na cmentarzu Junikowskim.

Rodzinie Zmarłego składamy serdeczne wyrazy współczucia.

Za Zarząd Hanna Dobias-Telesińska

 

Iwo Werschler urodził się 29.07.1932 r. w Podhajcach, miasteczku powia­towym w województwie tarnopolskim. Rodzicami Jego byli: Józef i Zofia z Dobrzań­skich, nauczyciele szkół powszechnych. Ojciec urodzony w Brzeżanach, Matka w Przemyślanach. Kilkoro krewnych, m.in. babcia Antonina Wer­schlerowa, mieszkała we Lwowie. Z okazji świąt i wakacji Iwo Werschler często bywał we Lwowie. Wakacje letnie 1936-1938 rodzina spędzała w Karpatach, koło Delatyna. Do szkół powszechnych uczęszczał w Podhajcach (1939-1943), Lwowie (1944), Grobli pow. Bochnia (1945). Podczas okupacji sowieckiej – w szkole z j. ukraińskim, – niemieckiej – polskojęzycznej. Do gimnazjum i liceum uczęszczał w Bochni i Rybniku, maturę zdał w Rybniku w 1951 r. Studia historyczne na Uniwersytecie Poznańskim (1951-1955) zakończył pracą magisterską: „Twórczość naukowa Karola Szajnochy” (1955). Tytuł dok­tora nauk humanistycznych w zakresie historii na podstawie pracy „Dzia­łalność społeczno-polityczna Tadeusza Hołówki (1889-1931)” nadany Mu został uchwałą Rady Naukowej Instytutu Historii UAM w 1979 r. Iwo Werschler opublikował wiele prac: „Tadeusz Hołówko – życie i działalność” 1984 r. – książka nagrodzona przez tygodnik „Polityka” oraz wyróżniona przez Instytut Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku; „Z Podhajec do Rzymu. Życie i służba ks. Mieczysława Kowalczyka TChr”, 2008; artykuły w „Dziejach Najnowszych”, „Mówią Wieki”, „Semper Fidelis” i biuletynach do użytku wewnętrznego, m.in. w naszym „Biuletynie Informacyjnym”. Praca zawodowa, to praca nauczyciela historii i wychowania obywatelskiego oraz prope­deutyki nauki o społeczeństwie i wiedzy o społeczeństwie w Liceum Ogólnokształcącym w Świebodzinie (Zielonogórskie), w Zespole Szkół Budownictwa nr 2 w Poznaniu i w Niższym Seminarium Duchownym Księży Zmartwychwstańców w Poznaniu (ogółem od 1955 do 2003). Jego zainteresowaniem było kręcenie filmów na taśmie 8 mm. Należał do Amatorskiego Klubu Filmowego przy Sanatorium Rehabilitacyjno-Orto­pedycznym w Świebodzinie. W 1970 r. na przeglądzie filmów krótkome­trażowych „Pol-8” w Polanicy Zdroju otrzymał nagrodę za film „Zabytki Świebodzina”. Członkiem Towarzystwa Miłośników Lwowa został 3 maja 1989 (legit. Nr 144). Przez kilka kadencji wchodził w skład Zarządu Po­znańskiego Oddziału TML, przewodniczył Komisji Rewizyjnej, obecnie był członkiem Sądu Koleżeńskiego. Redagował nasz „Biuletyn”, w których umieszczał bardzo interesujące, pisane piękną polszczyzną, artykuły o te­matyce historycznej, dotyczące Kresów oraz ludzi tam mieszkających. Już w czasie choroby napisał swój ostatni artykuł pt.: „Piloci brytyjscy w Małopolsce Wschodniej w 1927 roku”, który opublikowaliśmy w ostatnim „Biuletynie” w kwietniu b.r. Przystąpił także do pracy nad publikacją n.t. księży kresowych, którzy po II wojnie światowej znaleźli się w Wielkopolsce. Sporządził listę księży, zebrał wiele materiałów, lecz ciężka choroba uniemożliwiła Mu kontynuowanie pracy. Publikacja ma się ukazać we wrześniu, w czasie XVIII Dni Lwowa. Iwo Werschler był bardzo czynnym członkiem naszego Oddziału. Przez wiele lat uczestniczył we wszystkich przedsięwzięciach przez nas organizowanych. Pomagał w czasie akcji charytatywnych na rzecz rodaków na dawnych Kre­sach RP. Za swe zasługi w 1996 r. odznaczony został Złotą Odznaką TML i KPW. Z żoną Krystyną miał troje dzieci – córkę i dwóch synów. Doczekał się także wnuczek, wnuków i dwóch prawnuczek.

 

MAJÓWKA U KSIĘDZA KANONIKA TADEUSZA MAGASA

 

Kościół p.w. Nawrócenia Św. Pawła w Poznaniu
Kościół p.w. Nawrócenia Św. Pawła w Poznaniu

20 maja b.r. na zaproszenie ks. kanonika Tadeusza Magasa poznańscy kresowianie przybyli do parafii pw. Nawrócenia św. Pawła na Ratajach. Ks. Kanonik odprawiając nabożeństwo majowe, powitał organizacje kresowe, prezes Bożenę Łączkowską, po czym ciekawie przedstawił historię kultu Maryjnego w Polsce.
Po odprawieniu nabożeństwa zaproszeni goście przeszli do salki parafialnej. Poza członkami Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich oraz Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej przybyli także przedstawiciele Związku Oficerów Rezerwy Rzeczpospolitej Polskiej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego.
Ks. Kanonik poinformował zebranych, że 30 maja powraca do Poznania figura Chrystusa Króla, który w okresie międzywojennym był częścią Pomnika Wdzięczności społeczeństwa poznańskiego za odzyskanie niepodległości po wieloletniej zaborczej niewoli. Było to wotum poznaniaków i całej społeczności Kresów Zachodnich złożone Bożej Opatrzności, Najświętszemu Sercu Pana Jezusa za odzyskaną wolność, za dar niepodległości. Zebrani z uwagą obejrzeli prezentację miltimedialną obrazującą historię pomnika, inicjatywę jego powstania, budowę, umiejscowienie na placu przed Uniwersytetem Poznańskim oraz jego dramatyczne losy w okresie okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej, a także lata powojenne, kiedy to społeczeństwo domagało się powrotu Pomnika. W Poznaniu istniał wielki kult Chrystusa Króla, dlatego właśnie Pomnik Wdzięczności zawierał postać Chrystusa. 31 maja br. (niedziela) na pl. Adama Mickiewicza o godz. 17.00 otwarta zostanie wystawa „Wdzięczni za Niepodległość”.

Św. Paweł
Św. Paweł

Bożena Łączkowska przedstawiła zebranym historię katedry łacińskiej pw. Najświętszej Marii Panny i obrazu Matki Bożej Łaskawej:
Kamień węgielny pod budowę katedry położył Kazimierz Wielki ok. roku 1370 i z jego fundacji rozpoczęto budowę w stylu gotyckim. Budowę rozpoczął mistrz Mikołaj Niczko, a projektował prawdopodobnie Piotr Stecher. Budowę zakończył architekt Hanus (Jan) Blecher w roku 1493. Podczas pożaru w roku 1527 Katedra ocalała, ale wymagała odnowienia. W 1760 r. z polecenia bp. Wacława Sierakowskiego odnowiono kościół w stylu barokowym i przeniesiono dzwonnicę. I tak od gotyku poprzez renesans, barok, klasycyzm przeszła drogami ewolucji Katedra Łacińska. Konsekracja odbyła się w roku 1481. W Katedrze umieszczone są piękne nagrobki (m. in. Katarzyny Jabłonowskiej z Ossolińskich), boczne kaplice (Kampianów) oraz witraże zaprojektowane m.in. przez Józefa Mehofera, Jana Matejkę.

Ks. kanonik T. Magas
Ks. kanonik T. Magas

Historia obrazu Matki Boskiej Łaskawej rozpoczyna się pod koniec XVI wieku. Na Rynku w kamienicy nr 23 mieszkał główny geometra miasta Lwowa, a zarazem malarz, Józef Szolc-Wolfowicz (+ 1626 r.). Rodzina pochodziła z Wrocławia. Kamienica zachowała się do dnia dzisiejszego z pięknymi rzeźbami – Chrzest Chrystusa z dwoma postaciami: Jezusa Chrystusa i Jana Chrzciciela, oraz alegorycznymi figurami z godłami wiary, a na pilastrach są przedstawione twarze ludzi pochodzących z różnych sfer i łacińskie sentencje. Józef Szolc-Wolfowicz wydał swoją córkę za mąż za Wojciecha Domagalicza. W roku 1598 zmarła jego ukochana wnuczka Katarzyna, dla której namalował na desce sosnowej o wymiarze 61,2 x 44,5 cm postać Matki Bożej na tle panoramy Lwowa. Matka Boża ma na sobie

W salce parafialnej
W salce parafialnej

czerwoną suknię i zielony płaszcz, a na prawym kolanie podtrzymuje stojącego Chrystusa. U dołu obrazu widać dwoje dzieci: dziewczynkę i chłopca z różańcem. Obraz został umieszczony nad grobem dziecka na zewnętrznej ścianie prezbiterium. Cmentarz znajdował się bowiem wówczas przy Katedrze. Słynna Kaplica Boimów zbudowana w latach 1609-1615 stała również na cmentarzu przykościelnym. Obraz stał się wkrótce przedmiotem kultu i z zapisów wynika, że za czasów bp. Stanisława Grochowskiego (1633-1645) wydarzył się cud. Ciężko chora Anna Kościałkówna odzyskała

Zebrani Kresowianie w salce parafialnej
K. Kwinecka podaje do stołu

zdrowie. Potem też inne osoby doznały nadzwyczajnych łask. Żeby uchronić obraz przed niepogodą w latach 1643-1645 zbudowano niewielką kaplicę zwaną Domagaliczowską. Obraz został przeniesiony do Katedry podczas ślubów jakie złożył przed nim król Jan Kazimierz w roku 1656. Abp Wacław Hieronim Sierakowski w roku 1765 przeniósł obraz na stałe miejsce umieszczając go w głównym ołtarzu.

Symulacja komputerowa przedwojennego usytuowania Pomnika
Symulacja komputerowa przedwojennego usytuowania Pomnika

12 maja 1766 r. obraz z woli Papieża Piusa VI został ukoronowany koronami papieskimi. I tak na początku była Matka Boża Murkowa, potem Matka Boża Domagaliczowska, a od 1770 roku Matka Boska Łaskawa Patronka Lwowa, zwana w pieśni Śliczną Gwiazdą miasta Lwowa. Przetrwała w Katedrze najcięższe czasy, aż do roku 1946 kiedy to bp Eugeniusz Baziak zmuszony szykanami sowieckimi zlikwidował metropolię lwowską i przeniósł cudowny obraz do Lubaczowa. W roku 1980 obraz oddano do konserwacji do Krakowa. Ostatecznie oryginał w roku 1998 umieszczono w skarbcu na Wawelu. Prof. ASP w Krakowie Józef Nykiel wykonał kopie dla Lubaczowa

Zebrani z zainteresowaniem oglądają projekcję
Zebrani z zainteresowaniem oglądają projekcję

oraz Lwowa. Lubaczowska została koronowana przez Papieża Jana Pawła II w 1983 r., a we Lwowie w 2001 r. podczas wizyty papieskiej.”
Przy kawie, herbacie, pączkach i innych słodkościach atmosfera i humory dopisywały. Były wspomnienia, pytania, opowiadania. Stanisław Łukasiewicz wspominał kościół św. Antoniego we Lwowie, który był jego parafią, płk. Jacenty Góral swoją pieszą pielgrzymkę do Watykanu na uroczystość wyniesienia papieża Jana Pawła II na ołtarze. Katarzyna Kwinecka poinformowała zebranych o przyszłorocznych uroczystościach millenijnych. Do Poznania przybędzie kopia obrazu Matki Bożej Łaskawej, który umieszczony zostanie w kościele św. Małgorzaty na Śródce. Obecnie ustalane są szczegóły i data uroczystości.
Spotkanie majowe zakończyło się krótką wspólną modlitwą.

 

 

Tekst: Hanna Dobias-Telesińska, foto: Wanda Butowska i Hanna Dobias-Telesińska

XVIII Dni Lwowa i Kresów w Poznaniu – w „Kurierze Galicyjskim”

Napisano o nas:
15-28 maja 2015 nr 9 (229) *Kurier Galicyjski* www.kuriergalicyjski.com
W ubiegły weekend w samym sercu stolicy Wielkopolski cieszyliśmy się z sukcesu XVIII Dni Lwowa i Kresów organizowanych przez Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich Oddział w Poznaniu.

KONSTANTY CZAWAGA
tekst
„Dni Lwowa to mozaika różnych imprez począwszy od koncertu inauguracyjnego, na którym zawsze wręczamy honorowe wyróżnienie „Semper Fidelis” dla jednej osoby, która jest oddana i poświęca się Kresom – powiedział promotor wszystkich inicjatyw Towarzystwa Stanisław Łukasiewicz. – Natomiast pozostałe elementy, to przede wszystkim są wykłady, wystawa, Piknik Lwowski oraz Salon Lwowski. Wszystko jest uzupełniane naszymi wydawnictwami, plakatami, biuletynem specjalnie wydanym na tę okoliczność, folderami. Chodzi o to, żeby ta wiedza o Kresach jak najszerzej była propagowana na terenie Wielkopolski, wśród mieszkańców Poznania i nie tylko. Na pierwszych Dniach Lwowa Lwowianie przynieśli na wystawę wszystko to, co zdołali tu przywieźć. Wszystkie pamiątki, dyplomy, świadectwa, jakieś elementy gospodarstwa domowego, urządzenia techniczne – to wszystko się znalazło na wystawie. Z każdym rokiem to się rozszerzało, dochodziły nowe elementy. Wydawaliśmy także specjalne wydawnictwa jak „Humor na Kresach”, „Sport na Kresach”, „Lekarze i naukowcy na Kresach”. Takie wydawnictwa cieszą się dużą popularnością, z innych Oddziałów ludzie do nas dzwonią, chcą je mieć”.
Inauguracja XVIII Dni Lwowa i Kresów w Poznaniu odbyła się 9 maja w Sali Czerwonej Pałacu Działyńskich. Życzenia Kresowiakom złożyli przewodniczący Rady Miasta Grzegorz Ganowicz i zastępca prezydenta miasta Agnieszka Pachciarz.
Tegorocznym laureatem wyróżnienia „Semper Fidelis” został Zbigniew Chrzanowski, dyrektor Teatru Polskiego ze Lwowa. Otrzymał statuetkę Lwa. Stanisław Łukasiewicz wyjaśnia, że pomysł wyróżnienia organizatorzy przedsięwzięcia przejęli od Wilnian: „Co roku wyróżniają Żurawiną swoich
działaczy. Lew jest symbolem naszego miasta. Pod tym względem może nawet jesteśmy lepsi od Wilniuków, bo Lew symbolizuje walkę, potęgę.
Statuetkę zaprojektował artysta-rzeźbiarz Jarosław Lebiedź, który przyjechał ze Lwowa, skończył tu studia, tu się ożenił i pozostał”. Pierwszą statuetkę w 2007 roku wręczono ministrowi Andrzejowi Przewoźnikowi.
„Jestem wzruszony i zaszczycony nagrodą, otrzymując ją w mieście sławnym, ważnym dla kultury, dla nauki polskiej, w mieście, które również przechowuje tradycje miasta Lwowa – dziękował Zbigniew Chrzanowski. – Jest to nagroda dla moich kolegów, z którymi ten teatr tworzę. Sam bym tego na pewno nie potrafił zrobić. Cieszę się, że robię teatr z ludźmi młodymi czyli z nadzieją, że będą kontynuować to nasze skromne dzieło”.
Następnego dnia w Salonie Lwowskim, na dziedzińcu Muzeum Archeologicznego odbyło się spotkanie z Polskim Teatrem ze Lwowa, aktor Wiktor Lafarowicz zmierzył się z dziełem Aleksandra Fredry „Trzy po trzy” w reżyserii Zbigniewa Chrzanowskiego.
Stanisław Łukasiewicz wyjaśnił także, że każde Dni Lwowa w Poznaniu mają swój temat. W tym roku tematem była wielokulturowość Kresów. Mozaikę narodowościową utraconej małej ojczyzny przypomniały pieśni polskie, żydowskie, rosyjskie w wykonaniu Agaty Kubali, laureatki ubiegłorocznego „Konkursu Piosenki Żydowskiej” w Poznaniu. Z krainy gór między Prutem i Czeremoszem przyjechali rdzenni muzykanci huculscy – Kapela „Huculi Mikołaja Iliuka” z Werchowyny (dawniej Żabie). Prawie jak na wysokiej połoninie na Sali Czerwonej Pałacu Działyńskich zabrzmiały trembita, skrzypce, cymbały, fujarka, bęben oraz inne instrumenty ludowe Hucułów.
W niedzielę, 10 maja w Farze Poznańskiej – bazylice kolegiackiej została odprawiona msza św. w intencji Kresowian. Stąd przenieśliśmy się na Stary Rynek, gdzie tradycyjnie odbywa się Piknik Lwowski. I chociaż pogoda w tym dniu popsuła się, wspaniała Orkiestra Dęta z Chludowa rozgrzewała
publiczność. Na straganach można było nabyć książki o Kresach oraz wyroby współczesnych rzemieślników z Karpat Wschodnich. Na scenie ponownie wystąpiła Agata Kubala i kapela huculska. Kresowiacy nie ukrywają, że kiedyś gromadziło się ich na takich imprezach o wiele więcej. „25 lat temu założyliśmy Towarzystwo z potrzeby serca – mówi Henryk Robak, który pochodzi z Kopyczyniec. – Większość stanowią ludzie z tamtych stron, z Podola, ze Stanisławowskiego, ze Lwowa. Towarzystwo miało 600 członków. Spotykamy się co środę. Teraz jest nas bardzo mało. Najmłodsi ludzie mają po 70 lat. Muszę przyznać, że zainteresowanie młodzieży jest małe, chociaż mamy kolegę, który jest na trzecim roku historii. Jego dziadek pochodził z Czortkowa. Ale co najciekawsze: do Lwowa jeżdżą z nami orlęta-poznaniacy, rdzenni, z dziada-pradziada. Mieliśmy koleżankę, nazywała się Bożena Skierska. Pojechała do Lwowa jeszcze w latach 20. XX wieku i zakochała się w mieście. Do końca swoich dni była naszym Sekretarzem. Robiła wszystko. To jest genius loci tych naszych terenów. Mam nadzieję, że przyjdą młodzi i będą kontynuować naszą działalność, w to wierzę”.
Prezes Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich Oddział w Poznaniu Bożena Łączkowska: „Trudno powiedzieć skąd pochodzę – mówi. – Większość życia spędziłam w Poznaniu, urodziłam się w Katowicach, a mieszkałam we Lwowie sześć lat. To były moje najszczęśliwsze lata. Mam ogromny sentyment do Lwowa. Zawsze, ile razy jestem we Lwowie, chodzę na dawną ulicę Piłsudskiego (teraz Iwana Franki), widzę swój dom, swoje drugie piętro, gdzie mieszkaliśmy”. Bożena Łączkowska ze smutkiem zaznacza, że z 600 członków Towarzystwa pozostało około stu
osób. „Harcerze powiedzieli nam tak: „Bardzo chętnie wam pomagamy we wszystkich akcjach, ale nie chcemy do was wstąpić bo za dużo jest martyrologii. Za dużo macie tych wspomnień”. Ale to jest nasza historia. Oni żadnych związków ze Lwowem nie mają, poza tym, że jeżdżą z nami.
Bardzo dużo widzą, zanoszą paczki do tych najbiedniejszych Polaków. Młodzież dużo czasu spędza w interniecie, może się zainteresują tymi stronami dotyczącymi Kresów” – dodaje Bożena Łączkowska. Wszystkim imprezom XVIII Dni Lwowa i Kresów w Poznaniu towarzyszyła z puszką
na datki, przeznaczone dla Polaków we Lwowie Małgorzata Grabska-Zuszek: „Należę do Towarzystwa, bo pani prezes Bożena Łączkowska jest mamą mojej przyjaciółki Kasi Kwineckiej – wyjaśniła. – Od wielu wielu lat uczestniczymy w wyjazdach do Lwowa z darami dla Polaków, z prezentami gwiazdkowymi. Po prostu mamy taki sentyment do tej historii, do tego miejsca. Bardzo chętnie uczestniczymy we wszystkich przedsięwzięciach. Trzeba Towarzystwo wspomóc młodą siłą, żeby wszystko ładnie zorganizować. Aby św. Mikołaj z Poznania mógł przyjechać do Lwowa, prowadzimy różne akcje, zbiórki w szkołach. Przed Gwiazdką odwiedzamy młodsze klasy, mówimy do kogo jedziemy z wizytą i dzieci bardzo chętnie szykują – każdy osobiście – taką paczkę. W parafiach mamy zaprzyjaźnionych księży, którzy ogłaszają, że będzie akcja Serce dla Lwowa. Odzew jest bardzo szeroki, mnóstwo ludzi wywodzi się z tamtych terenów, bardzo chętnie biorą udział w tych akcjach”. „W tym roku zaczniemy zbierać dary już na początku września” – dodaje Stanisław Łukasiewicz.