XVIII Dni Lwowa i Kresów w Poznaniu – w „Kurierze Galicyjskim”

Napisano o nas:
15-28 maja 2015 nr 9 (229) *Kurier Galicyjski* www.kuriergalicyjski.com
W ubiegły weekend w samym sercu stolicy Wielkopolski cieszyliśmy się z sukcesu XVIII Dni Lwowa i Kresów organizowanych przez Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich Oddział w Poznaniu.

KONSTANTY CZAWAGA
tekst
„Dni Lwowa to mozaika różnych imprez począwszy od koncertu inauguracyjnego, na którym zawsze wręczamy honorowe wyróżnienie „Semper Fidelis” dla jednej osoby, która jest oddana i poświęca się Kresom – powiedział promotor wszystkich inicjatyw Towarzystwa Stanisław Łukasiewicz. – Natomiast pozostałe elementy, to przede wszystkim są wykłady, wystawa, Piknik Lwowski oraz Salon Lwowski. Wszystko jest uzupełniane naszymi wydawnictwami, plakatami, biuletynem specjalnie wydanym na tę okoliczność, folderami. Chodzi o to, żeby ta wiedza o Kresach jak najszerzej była propagowana na terenie Wielkopolski, wśród mieszkańców Poznania i nie tylko. Na pierwszych Dniach Lwowa Lwowianie przynieśli na wystawę wszystko to, co zdołali tu przywieźć. Wszystkie pamiątki, dyplomy, świadectwa, jakieś elementy gospodarstwa domowego, urządzenia techniczne – to wszystko się znalazło na wystawie. Z każdym rokiem to się rozszerzało, dochodziły nowe elementy. Wydawaliśmy także specjalne wydawnictwa jak „Humor na Kresach”, „Sport na Kresach”, „Lekarze i naukowcy na Kresach”. Takie wydawnictwa cieszą się dużą popularnością, z innych Oddziałów ludzie do nas dzwonią, chcą je mieć”.
Inauguracja XVIII Dni Lwowa i Kresów w Poznaniu odbyła się 9 maja w Sali Czerwonej Pałacu Działyńskich. Życzenia Kresowiakom złożyli przewodniczący Rady Miasta Grzegorz Ganowicz i zastępca prezydenta miasta Agnieszka Pachciarz.
Tegorocznym laureatem wyróżnienia „Semper Fidelis” został Zbigniew Chrzanowski, dyrektor Teatru Polskiego ze Lwowa. Otrzymał statuetkę Lwa. Stanisław Łukasiewicz wyjaśnia, że pomysł wyróżnienia organizatorzy przedsięwzięcia przejęli od Wilnian: „Co roku wyróżniają Żurawiną swoich
działaczy. Lew jest symbolem naszego miasta. Pod tym względem może nawet jesteśmy lepsi od Wilniuków, bo Lew symbolizuje walkę, potęgę.
Statuetkę zaprojektował artysta-rzeźbiarz Jarosław Lebiedź, który przyjechał ze Lwowa, skończył tu studia, tu się ożenił i pozostał”. Pierwszą statuetkę w 2007 roku wręczono ministrowi Andrzejowi Przewoźnikowi.
„Jestem wzruszony i zaszczycony nagrodą, otrzymując ją w mieście sławnym, ważnym dla kultury, dla nauki polskiej, w mieście, które również przechowuje tradycje miasta Lwowa – dziękował Zbigniew Chrzanowski. – Jest to nagroda dla moich kolegów, z którymi ten teatr tworzę. Sam bym tego na pewno nie potrafił zrobić. Cieszę się, że robię teatr z ludźmi młodymi czyli z nadzieją, że będą kontynuować to nasze skromne dzieło”.
Następnego dnia w Salonie Lwowskim, na dziedzińcu Muzeum Archeologicznego odbyło się spotkanie z Polskim Teatrem ze Lwowa, aktor Wiktor Lafarowicz zmierzył się z dziełem Aleksandra Fredry „Trzy po trzy” w reżyserii Zbigniewa Chrzanowskiego.
Stanisław Łukasiewicz wyjaśnił także, że każde Dni Lwowa w Poznaniu mają swój temat. W tym roku tematem była wielokulturowość Kresów. Mozaikę narodowościową utraconej małej ojczyzny przypomniały pieśni polskie, żydowskie, rosyjskie w wykonaniu Agaty Kubali, laureatki ubiegłorocznego „Konkursu Piosenki Żydowskiej” w Poznaniu. Z krainy gór między Prutem i Czeremoszem przyjechali rdzenni muzykanci huculscy – Kapela „Huculi Mikołaja Iliuka” z Werchowyny (dawniej Żabie). Prawie jak na wysokiej połoninie na Sali Czerwonej Pałacu Działyńskich zabrzmiały trembita, skrzypce, cymbały, fujarka, bęben oraz inne instrumenty ludowe Hucułów.
W niedzielę, 10 maja w Farze Poznańskiej – bazylice kolegiackiej została odprawiona msza św. w intencji Kresowian. Stąd przenieśliśmy się na Stary Rynek, gdzie tradycyjnie odbywa się Piknik Lwowski. I chociaż pogoda w tym dniu popsuła się, wspaniała Orkiestra Dęta z Chludowa rozgrzewała
publiczność. Na straganach można było nabyć książki o Kresach oraz wyroby współczesnych rzemieślników z Karpat Wschodnich. Na scenie ponownie wystąpiła Agata Kubala i kapela huculska. Kresowiacy nie ukrywają, że kiedyś gromadziło się ich na takich imprezach o wiele więcej. „25 lat temu założyliśmy Towarzystwo z potrzeby serca – mówi Henryk Robak, który pochodzi z Kopyczyniec. – Większość stanowią ludzie z tamtych stron, z Podola, ze Stanisławowskiego, ze Lwowa. Towarzystwo miało 600 członków. Spotykamy się co środę. Teraz jest nas bardzo mało. Najmłodsi ludzie mają po 70 lat. Muszę przyznać, że zainteresowanie młodzieży jest małe, chociaż mamy kolegę, który jest na trzecim roku historii. Jego dziadek pochodził z Czortkowa. Ale co najciekawsze: do Lwowa jeżdżą z nami orlęta-poznaniacy, rdzenni, z dziada-pradziada. Mieliśmy koleżankę, nazywała się Bożena Skierska. Pojechała do Lwowa jeszcze w latach 20. XX wieku i zakochała się w mieście. Do końca swoich dni była naszym Sekretarzem. Robiła wszystko. To jest genius loci tych naszych terenów. Mam nadzieję, że przyjdą młodzi i będą kontynuować naszą działalność, w to wierzę”.
Prezes Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich Oddział w Poznaniu Bożena Łączkowska: „Trudno powiedzieć skąd pochodzę – mówi. – Większość życia spędziłam w Poznaniu, urodziłam się w Katowicach, a mieszkałam we Lwowie sześć lat. To były moje najszczęśliwsze lata. Mam ogromny sentyment do Lwowa. Zawsze, ile razy jestem we Lwowie, chodzę na dawną ulicę Piłsudskiego (teraz Iwana Franki), widzę swój dom, swoje drugie piętro, gdzie mieszkaliśmy”. Bożena Łączkowska ze smutkiem zaznacza, że z 600 członków Towarzystwa pozostało około stu
osób. „Harcerze powiedzieli nam tak: „Bardzo chętnie wam pomagamy we wszystkich akcjach, ale nie chcemy do was wstąpić bo za dużo jest martyrologii. Za dużo macie tych wspomnień”. Ale to jest nasza historia. Oni żadnych związków ze Lwowem nie mają, poza tym, że jeżdżą z nami.
Bardzo dużo widzą, zanoszą paczki do tych najbiedniejszych Polaków. Młodzież dużo czasu spędza w interniecie, może się zainteresują tymi stronami dotyczącymi Kresów” – dodaje Bożena Łączkowska. Wszystkim imprezom XVIII Dni Lwowa i Kresów w Poznaniu towarzyszyła z puszką
na datki, przeznaczone dla Polaków we Lwowie Małgorzata Grabska-Zuszek: „Należę do Towarzystwa, bo pani prezes Bożena Łączkowska jest mamą mojej przyjaciółki Kasi Kwineckiej – wyjaśniła. – Od wielu wielu lat uczestniczymy w wyjazdach do Lwowa z darami dla Polaków, z prezentami gwiazdkowymi. Po prostu mamy taki sentyment do tej historii, do tego miejsca. Bardzo chętnie uczestniczymy we wszystkich przedsięwzięciach. Trzeba Towarzystwo wspomóc młodą siłą, żeby wszystko ładnie zorganizować. Aby św. Mikołaj z Poznania mógł przyjechać do Lwowa, prowadzimy różne akcje, zbiórki w szkołach. Przed Gwiazdką odwiedzamy młodsze klasy, mówimy do kogo jedziemy z wizytą i dzieci bardzo chętnie szykują – każdy osobiście – taką paczkę. W parafiach mamy zaprzyjaźnionych księży, którzy ogłaszają, że będzie akcja Serce dla Lwowa. Odzew jest bardzo szeroki, mnóstwo ludzi wywodzi się z tamtych terenów, bardzo chętnie biorą udział w tych akcjach”. „W tym roku zaczniemy zbierać dary już na początku września” – dodaje Stanisław Łukasiewicz.

CZWARTEK LITERACKI w Pałacu Działyńskich – zaproszenie

Czwartek Literacki

KRESY
kraina ocalona w micie i pamięci

Uprzejmie zapraszamy
28 maja 2015 r. godz. 18.00
Sala Czerwona Pałacu Działyńskich
Stary Rynek 78/79

 

W imieniu organizatorów serdecznie zapraszamy na spotkanie w ramach Czwartku Literackiego, gdzie gośćmi są autorzy, dla których Kresy dawnej Rzeczypospolitej to nie tylko wielka tradycja kultury narodowej, lecz i część tożsamości wyniesionej z domów rodzinnych. W twórczości przywołują pamięć utraconych małych ojczyzn, pozostawionych gniazd. Z rodzinnych opowieści, zachowanych pamiątek, literackich reminiscencji tworzą – często mitologizując – obrazy nieistniejącego już świata, by ocalić go od zapomnienia.
WOJCIECH NOWICKI – pisarz, dziennikarz, recenzent, fotograf, kurator wystaw. Powieść Salki to podróż w czasie i przestrzeni pokazująca trudną historię jego kresowych przodków, utrwalająca ich żal za utraconymi miejscami pochodzenia i życia.
TERESA TOMSIA – poetka, eseistka, krytyk literacki; pochodzi z rodziny Kresowian, zesłańców na Sybir. W powieści Dom utracony, dom ocalony opisuje historię domu rodzinnego matki, pozostawionego na ziemi nowogródzkiej. Ostatnio ukazały się tomiki wierszy z motywami kresowymi Co było, co jest i Gdyby to było proste.
TADEUSZ ŻUKOWSKI – poeta, eseista, scenarzysta; syn więźnia spod Workuty i Sybiraka. Autor 35 filmów dokumentalnych i artystycznych reportaży oraz 25 publikacji książkowych. Motywy kresowe obecne są w całej jego twórczości.                                                                                             WIESŁAW RATAJCZAK – literaturoznawca, prof. UAM, kierownik Pracowni Badań nad Tradycją Europejską Instytutu Filologii Polskiej UAM.

Hanna Dobias-Telesińska

XVIII DNI LWOWA I KRESÓW W POZNANIU

Lwów i Poznań

Już  wkrótce rozpoczną się kolejne Dni Lwowa i Kresów w Poznaniu. W tym roku podzielone zostały na dwie części: I w maju, II we wrześniu.

Pierwsza część rozpocznie się już 9 maja. Tematem jej jest „Wielokulturowość Kresów Południowo-Wschodnich” i tej tematyce poszczególne punkty programu zostaną poświęcone. Druga część rozpocznie się 14 września i z uwagi na 70 rocznicę poświęcona będzie tematowi:  „Wysiedlenia ludności polskiej z Kresów Południowo-Wschodnich po II wojnie światowej„. Zachęcamy do udziału w XVIII Dniach Lwowa i Kresów w Poznaniu.

Poniżej podajemy program majowych obchodów:

09.05.2015 r. sobota

godz. 17.00             – Inauguracja XVIII Dni Lwowa i Kresów w Poznaniu. Występ Agaty Kubali i zespołu huculskiego z Żabiego
Sala Czerwona Pałacu Działyńskich – Stary Rynek 78

10.05.2015 r. niedziela
godz. 11.00             – Msza Św. w intencji Kresowian
Fara Poznańska – Bazylika Kolegiacka ul. Klasztorna 11

godz. 12.15             – Piknik Lwowski. Występy solistki Agaty Kubali, zespołu huculskiego z Żabiego i Orkiestry Dętej z Chludowa
Stary Rynek w Poznaniu

godz. 16.30             – Salon Lwowski – spotkanie z laureatem wyróżnienia Semper Fidelis Zbigniewem Chrzanowskim, dyrektorem Ludowego Teatru Polskiego ze Lwowa, występ aktora ze Lwowa w utworze A. Fredry „Trzy po trzy”, reż. Zbigniew Chrzanowski
Muzeum Archeologiczne – Dziedziniec – wejście od ul. Klasztornej

11.05.2015 r. poniedziałek
godz. 14.00              – Prelekcja Tomasza Kuby Kozłowskiego nt. „Wielokulturowość na Kresach Południowo-Wschodnich”
Sala Herbowa Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego al. Niepodległości 16/18

godz. 15.00              – Otwarcie wystawy „Kresy – tygiel narodów, religii i kultur”
Hall Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego al. Niepodległości 16/18

Lwowskie korzenie – księgi parafii Lwowa i okolic

PL

Wszystkich zainteresowanych poszukiwaniem swoich korzeni sięgających Lwowa i okolic zapraszam do lektury ksiąg parafialnych z XVII i XIX wieku.

Jedno co mogę powiedzieć to jest ich strasznie dużo, jednak radość z odnalezienia wpisu o urodzeniu, małżeństwie lub śmierci przodka sprawia niesłychaną radość.

Każdy może zostać genealogiem! Milej lektury i poszukiwań.

Brzeżany - księga parafialna
Brzeżany – księga parafialna

 

 

Zapomniani męczennicy z Kresów Wschodnich

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski duchowny katolicki obrządków ormiańskiego i łacińskiego, publicysta, opozycjonista

Wiel­ki Czwar­tek, bę­dą­cy pa­miąt­ką usta­no­wie­nia Naj­święt­sze­go Sa­kra­men­tu i sa­kra­men­tu ka­płań­stwa, jest w Ko­ście­le ka­to­lic­kim ob­cho­dzo­ny jako świę­to ka­pła­nów. Dla­te­go też warto dziś przy­po­mnieć tych pol­skich du­chow­nych , któ­rzy zgi­nę­li jako mę­czen­ni­cy, a któ­rzy są (głów­nie ze wzglę­du na „po­praw­ność po­li­tycz­ną”) ska­za­ni na za­po­mnie­nie.

 feafdcbaacccd

Zniszczony przez nacjonalistów ukraińskich w 1944 r. kościół w Podkamieniu, fot. Archiwum autora

share v pintrest gray ico

Jed­nym z obo­wiąz­ków Ko­ścio­ła jest pa­mięć o tych, któ­rzy od­da­li swe życie jako mę­czen­ni­cy. Wy­raź­nie to sfor­mu­ło­wał pa­pież Jan Paweł II w ho­mi­lii wy­gło­szo­nej w 1999 r. w Byd­gosz­czy. Mówił on: „Nasze stu­le­cie rów­nież za­pi­sa­ło wiel­ką mar­ty­ro­lo­gię. Sam w ciągu dwu­dzie­stu lat mego pon­ty­fi­ka­tu wy­nio­słem do chwa­ły oł­ta­rzy wiel­kie grupy mę­czen­ni­ków: ja­poń­skich, fran­cu­skich, wiet­nam­skich, hisz­pań­skich, mek­sy­kań­skich. A iluż ich było w okre­sie dru­giej wojny świa­to­wej i w cza­sie pa­no­wa­nia to­ta­li­tar­ne­go sys­te­mu ko­mu­ni­stycz­ne­go! Cier­pie­li i od­da­wa­li życie w hi­tle­row­skich czy też so­wiec­kich obo­zach za­gła­dy”. Na­stęp­nie poza tek­stem ofi­cjal­nym dodał od sie­bie zna­mien­ne słowa: „Nasz wiek, nasze stu­le­cie ma swe szcze­gól­ne mar­ty­ro­lo­gium jesz­cze nie w pełni spi­sa­ne. Trze­ba go zba­dać, trze­ba go stwier­dzić, trze­ba go spi­sać. Tak jak spi­sa­ły mar­ty­ro­lo­gia pierw­sze wieki Ko­ścio­ła, i to jest do dzi­siaj naszą siłą, tamto świa­dec­two mę­czen­ni­ków pierw­szych stu­le­ci. Pro­szę wszyst­kie Epi­sko­pa­ty, ażeby do tej spra­wy przy­wią­za­ły na­le­ży­tą uwagę. (…) Trze­ba aże­by­śmy prze­cho­dząc do trze­cie­go ty­siąc­le­cia speł­ni­li obo­wią­zek, po­win­ność wobec tych, któ­rzy dali wiel­kie świa­dec­two Chry­stu­so­wi w na­szym stu­le­ciu.”.

Po la­tach, które upły­nę­ły od tego apelu, trze­ba stwier­dzić, że Ko­ściół pol­ski wy­wią­zu­je się z tego po­le­ce­nia pa­pie­skie­go nie­zbyt kon­se­kwent­nie. Z pew­no­ścią jego za­słu­gą  do­ku­men­to­wa­nie prze­śla­do­wań do­ko­ny­wa­nych przez  Niem­ców. Za­owo­co­wa­ło to wy­nie­sie­niem na oł­ta­rze wielu osób, po­cząw­szy od ojca Mak­sy­mi­lia­na, a na 108 Mę­czen­ni­kach Pol­skich skoń­czyw­szy. Kon­ty­nu­acją tych dzia­łań jest roz­po­czę­ty kilka lat temu pro­ces be­aty­fi­ka­cyj­ny ko­lej­nej grupy, tym razem 122-oso­bo­wej. Z kolei pa­mięć o mę­czen­ni­kach, któ­rzy zgi­nę­li na Wscho­dzie z rąk So­wie­tów, uru­cho­mi­ła przy­go­to­wa­nia do jesz­cze jed­nej zbio­ro­wej be­aty­fi­ka­cji.

Do tych grup mę­czen­ni­ków wła­dze ko­ściel­ne nie do­łą­czy­ły jed­nak osób, które zgi­nę­ły z rąk na­cjo­na­li­stów ukra­iń­skich z UPA i SS Ga­li­zien. Czyż­by krew księ­ży zgła­dzo­nych np. w cza­sie Krwa­wej Nie­dzie­li na Wo­ły­niu była gor­sza od krwi księ­ży za­mę­czo­nych w obo­zach w Da­chau i Stut­tho­fie? Czyż­by bar­ba­rzyń­skie tor­tu­ry sto­so­wa­ne przez ban­de­row­ców były mniej­szym mę­czeń­stwem niż tor­tu­ry w ka­tow­niach Ge­sta­po i NKWD? Czyż­by ka­to­li­cy mor­do­wa­ni w cza­sie lu­do­bój­stwa do­ko­na­ne­go z roz­ka­zu Ro­ma­na Szu­che­wy­cza, do­wód­cy UPA byli mniej ważni dla Ko­ścio­ła niż ka­to­li­cy mor­do­wa­ni w cza­sie lu­do­bój­stwa do­ko­na­ne­go z roz­ka­zu Sta­li­na i Berii czy Hi­tle­ra i Him­m­le­ra?

W tym miej­scu przy­po­mnę tylko nie­któ­re po­sta­cie. Ks. Ma­rian Bosak, bu­dow­ni­czy ko­ścio­ła w Ma­riam­po­lu nad Dnie­strem. Kres jego ak­tyw­ne­mu życiu po­ło­ży­li  ban­de­row­cy, któ­rzy w nocy z 23 na 24 sierp­nia 1941 r. upro­wa­dzi­li go pod pre­tek­stem za­ła­twie­nia spraw urzę­do­wych. Rano zna­le­zio­no jego zma­sa­kro­wa­ne ciało. W na­stęp­nych mie­sią­cach w naj­róż­niej­szych oko­licz­no­ściach za­mor­do­wa­no jego 160 pa­ra­fian. Trwa­łą pa­miąt­ką po mę­czen­ni­ku jest obraz Matki Bożej Zwy­cię­skiej, który prze­wie­zio­ny zo­stał z Ma­riam­po­la do ko­ścio­ła na Pia­sku we Wro­cła­wiu.

W po­dob­ny spo­sób, czę­sto pod pre­tek­stem we­zwa­nia do cho­re­go, ban­de­row­cy upro­wa­dzi­li i za­mor­do­wa­li kil­ku­na­stu in­nych ka­pła­nów. Tak zgi­nął np. kar­me­li­ta Bar­tło­miej Czo­snek z sank­tu­arium ma­ryj­ne­go w Boł­szow­cach. Przed zgła­dze­niem był tor­tu­ro­wa­ny, wy­rwa­no mu język i ge­ni­ta­lia. Dzie­siąt­ki in­nych ka­pła­nów, za­kon­ni­ków i za­kon­nic za­mor­do­wa­no w cza­sie ban­dyc­kich na­pa­dów UPA na pol­skie wio­ski. Razem ze swo­imi pa­ra­fia­na­mi zgi­nę­li m.in.

–  ks. Sta­ni­sław Do­brzań­ski – za­mor­do­wa­ny (przez ob­cię­cie głowy) wraz z kle­ry­kiem Je­rzym Har­ma­tą i 1050 pa­ra­fia­na­mi z wsi Ostrów­ki i Wola Ostro­wiec­ka na Wo­ły­niu, które cał­ko­wi­cie znisz­czo­no 30 sierp­nia 1943 r.

–  ks. Karol Baran z pa­ra­fii Ko­ryt­ni­ca na Wo­ły­niu – prze­cię­ty piłą w drew­nia­nym ko­ry­cie,

–  ks. Bo­le­sław Szaw­łow­ski z pa­ra­fii Po­ryck na Wo­ły­niu- cięż­ko ranny w cza­sie od­pra­wia­nia li­tur­gii w „krwa­wą nie­dzie­lę” 11 lipca 1943 r., a na­stęp­nie do­bi­ty (zgi­nę­ło wów­czas 3 mi­ni­stran­tów i 230 pa­ra­fian),

–  ks. Jan Ko­twic­ki z pa­ra­fii Chry­nów na Wo­ły­niu – za­bi­ty przy oł­ta­rzu,

–  ks. Józef Alek­san­dro­wicz z Za­bło­cia k. Po­ryc­ka – za­bi­ty pod­czas Mszy św. wraz z pa­ra­fia­na­mi,

–  ks. Hie­ro­nim Szczer­biń­ski z pa­ra­fii Woł­ko­wy­ja i ks. Jerzy Ci­miń­ski z pa­ra­fii Łysin – ob­wią­za­ni dru­tem kol­cza­stym, wrzu­ce­ni do stud­ni i za­sy­pa­ni żyw­cem ka­mie­nia­mi,

–  ks. Piotr Wal­czak z pa­ra­fii Ław­rów – okrut­nie po­bi­ty, a na­stęp­nie z dwie­ma in­ny­mi oso­ba­mi wrzu­co­ny i za­sy­pa­ny żyw­cem w stud­ni,

–  ks. Sta­ni­sław Wil­koń­ski, ka­te­che­ta z pa­ra­fii Pod­wo­ło­czy­ska k. Ska­ła­tu – sko­nał po wie­lo­go­dzin­nych mę­kach, po wbi­ciu mu kilku gwoź­dzi w głowę,

–  ks. Bła­żej Czuba – spa­lo­ny wraz z 36 wier­ny­mi na ple­ba­nii w Do­łhej Woj­ni­łow­skiej k. Ka­łu­sza,

–  ks. Adam Drzy­zga z pa­ra­fii Se­roc­ko k. Ska­ła­tu – za­strze­lo­ny wraz z 50 ża­łob­ni­ka­mi w cza­sie pro­wa­dze­nia kon­duk­tu po­grze­bo­we­go in­ne­go pa­ra­fia­ni­na, także za­mor­do­wa­ne­go przez UPA,

–  ks. Jan Wal­ni­czek z pa­ra­fii Ko­ciu­biń­ce k. Bu­cza­cza- za­mę­czo­ny w szcze­gól­nie wy­ra­fi­no­wa­ny spo­sób. Cy­tu­ję za bp Win­cen­tym Urba­nem: „Zdzie­ra­no skórę, rany za­le­wa­no mu atra­men­tem. Ob­le­wa­no go wrzą­cą wodą, celem wzmo­że­nia bólu. Póź­niej ban­de­row­cy przy­wią­za­li go do ścia­ny i rzu­ca­li w niego no­ża­mi. Konał przez pięć go­dzin.”

–  kar­me­li­ci bosi – o. Kamil Glecz­man i br. Cy­pian La­soń- za­mor­do­wa­ni w klasz­to­rze w Wi­śniow­cu na Wo­ły­niu wraz z 500 oso­ba­mi, które szu­ka­ły tutaj schro­nie­nia,

–  ks. Wła­dy­sław Bi­liń­ski z pa­ra­fii Kotów k. Brze­żan – na­pad­nię­ty i udu­szo­ny, gdy wra­cał z od­pu­stu do swo­jej pa­ra­fii,

–  ks. dr An­drzej Kra­śnic­ki, pre­fekt Se­mi­na­rium Du­chow­ne­go we Lwo­wie i pro­boszcz w Ja­złow­cu – w dniu Nie­po­ka­la­ne­go Po­czę­cia Naj­święt­szej Marii Panny w 1943 r. ska­to­wa­ny w swoim domu, a na­stęp­nie upro­wa­dzo­ny i za­mor­do­wa­ny,

–  s. Lon­gi­na Tru­dziń­ska – za­mor­do­wa­na wraz z wy­cho­wan­ka­mi Za­kła­du dla Sie­rot Wo­jen­nych w Tur­ko­wi­cach na Lu­belsz­czyź­nie,

–  dwie sio­stry ser­can­ki z klasz­to­ru w Lu­bie­szo­wie na Po­le­siu – spa­lo­ne żyw­cem wraz z 200 miesz­kań­ca­mi,

–  dwie sio­stry słu­żeb­nicz­ki z pa­ra­fii Po­łow­ce (de­ka­nat Ja­zło­wiec) – w stycz­niu 1944 r. upro­wa­dzo­ne i udu­szo­ne sznu­ra­mi wraz z 30 Po­la­ka­mi.

Z kolei na pa­ra­fię Ih­ro­wi­ca k. Tar­no­po­la bo­jów­ki UPA na­pa­dły – uwaga! – w noc Bo­że­go Na­ro­dze­nia. Przy wi­gi­lij­nych sto­łach po­rą­ba­no sie­kie­ra­mi wiele osób, w tym ks. Sta­ni­sła­wa Szcze­pan­kie­wi­cza oraz jego matkę, sio­strę i brata. Innej z kolei tra­ge­dii do­znał ks. płk Roman Daca, ka­wa­ler Or­de­ru Vir­tu­ti Mi­li­ta­ri i ka­pe­lan Lwow­skie­go Okrę­gu AK. Gdy na ple­ba­nię na­pa­dli ban­de­row­cy w No­wo­siel­cach, jego matka zdą­ży­ła go scho­wać w skryt­ce pod pod­ło­gą, li­cząc, że jej samej nic nie zro­bią. Jed­nak za­rą­ba­no ją sie­kie­ra­mi, a jej krew przez szcze­li­ny w de­skach spły­wa­ła na syna. Tego ostat­nie­go ura­to­wał Ukra­iniec, upo­śle­dzo­ny umy­sło­wo pa­ro­bek wiej­ski, który po­mi­mo po­bi­cia nie tylko nie wydał du­chow­ne­go, ale i po­mógł mu wy­do­stać się z owej kry­jów­ki.

Re­zu­ni z UPA za­mor­do­wa­li łącz­nie ponad 100 pol­skich du­chow­nych oraz dzie­siąt­ki sióstr i braci za­kon­nych, a także kilku księ­ży grec­ko­ka­to­lic­kich, któ­rzy sprze­ci­wia­li się na­cjo­na­li­stom i wzy­wa­li ich do opa­mię­ta­nia. Wielu in­nych za­gi­nę­ło bez śladu, bądź zo­sta­ło ran­nych. Do tej licz­by do­cho­dzą dzie­siąt­ki du­chow­nych, za­mor­do­wa­nych na Kre­sach przez Niem­ców i Ro­sjan, czę­sto na pod­sta­wie do­no­sów na­cjo­na­li­stów ukra­iń­skich.

Na ko­niec wspo­mnę je­dy­ne­go kan­dy­da­ta na oł­ta­rze, o. Lu­dwi­ka Wro­dar­czy­ka, ob­la­ta, rodem z Ra­dzion­ko­wa koło By­to­mia, peł­nią­ce­go po­słu­gę dusz­pa­ster­ską w Oko­pach na Wo­ły­niu. W cza­sie na­pa­du UPA w 1943 r. udał się do ko­ścio­ła, aby chro­nić ta­ber­na­ku­lum. Są różne wer­sje jego śmier­ci. We­dług jed­nej wy­rwa­no mu serce po roz­cię­ciu klat­ki pier­sio­wej, we­dług innej przy­wią­za­no go do kloca drze­wa i prze­cię­to piłą na pół. Konał przez wiele go­dzi­nach. Do­pie­ro nie­daw­no pod wpły­wem licz­nych apeli Kre­so­wian i ich po­tom­ków roz­po­czął się wresz­cie jego wstęp­ny pro­ces be­aty­fi­ka­cyj­ny. Wcze­śniej, bo w 2000 r. ka­płan ten zo­stał po­śmiert­nie  uho­no­ro­wa­ny or­de­rem Spra­wie­dli­wy wśród Na­ro­dów Świa­ta za ra­to­wa­nie Żydów w cza­sie oku­pa­cji oku­pa­cji nie­miec­kiej.

Eu­ro­pa o tych mę­czen­ni­kach nie chce pa­mię­tać. My jed­nak, nie­za­leż­nie do swo­ich prze­ko­nań re­li­gij­nych, nie po­win­ni­śmy o nich za­po­mi­nać. Mamy im bo­wiem wiele do za­wdzię­cze­nia.

SALON LWOWSKI

 

18.01 (niedziela) – godz. 16.30 – Wspólnota Polska – Stary Rynek 51

Kolędowe spotkanie z Ks. Prałatem Janem Stanisławskim i historie z życia księży przybyłych do Wielkopolski z Kresów po wojnie.
Przy kawie i świątecznym pierniku kolejny już rok będziemy podtrzymywać tradycję wspólnego śpiewu kolęd.

Serdecznie Zapraszamy!

Katarzyna Kwinecka

LEW „SEMPER FIDELIS”

WYRÓŻNIENIE „SEMPER FIDELIS”

Statuetka Lwa "Semper Fidelis"
Statuetka Lwa „Semper Fidelis”

Informujemy, że kolejny raz, podczas organizowanych w Poznaniu „Dni Lwowa i Kresów”, wybranej osobie wręczana zostanie Statuetka Lwa, która jest odzwierciedleniem nadania honorowego wyróżnienia „Semper Fidelis”. Statuetka, którą wykonał artysta-plastyk, Jarosław Lebiedź, nawiązuje formą do lwów, jakie stały w okresie międzywojennym na cmentarzu Orląt we Lwowie, przed pomnikiem Chwały.
Zgłoszenia kandydatów do w/w wyróżnienia przyjmowane są do końca stycznia 2015 r. Osoby, którym drogie są Lwów i Kresy, proszone są o nadsyłanie na nasz adres swoich propozycji kandydatów do wyróżnienia, wraz z krótkim uzasadnieniem. Wszelkie wnioski kierować może każdy listownie lub drogą elektroniczną:
adres pocztowy:
Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich Oddział w Poznaniu
CK  ZAMEK
61-809 Poznań, ul. Św. Marcin 80/82 p.336
lub internetowy:
poznan@lwowiacy.pl
Laureatami wyróżnienia nadawanego w Poznaniu są ludzie wybitnie zasłużeni, obywatele Rzeczypospolitej Polskiej lub posiadający Kartę Polaka, którzy przyczynili się do:
– ratowania Dziedzictwa Narodowego,
– upamiętniania Miejsc Pamięci Narodowej,
– niesienia pomocy Polakom i ich potomkom, którzy pozostali na terenach dawnej Rzeczypospolitej,
– przekazywania wiedzy o terenach i bohaterach, a także prawdziwej historii Kresów,
– dokumentowania szczegółów historycznych niezbędnych dla naszego i następnych pokoleń.

Wyróżnienie ma na celu uhonorowanie osób, które w szczególny sposób dały dowód wierności Kresowej Ziemi. Materialnym elementem wyróżnienia jest posążek Lwa, symbolu miasta LWOWA miasta „SEMPER FIDELIS”.
Decyzję o jego przyznaniu, po uprzednim rozpatrzeniu zgłoszonych propozycji przez powołaną kapitułę, podejmuje Zarząd poznańskiego Oddziału TML i KPW.
Za wszystkie propozycje i uwagi z góry dziękujemy
Za Zarząd
Stanisław Łukasiewicz

OBCHODY KU CZCI ORLĄT LWOWSKICH I PRZEMYSKICH

 

W dniu 12 grudnia 2014 r., po raz pierwszy w Poznaniu, zorganizowaliśmy obchody ku czci Orląt Lwowskich i Przemyskich im. Ireny Benschówny wraz z Korporacją Lechia, Związkiem Sybiraków i Sokołami. Celem naszym było złożenie hołdu młodym bohaterom, którzy w obronie polskości Kresów poświęcili swoje młode życie. Obchodom nadaliśmy imię Ireny Benschówny, poznańskiej bohaterki.

Irena Benschówna urodziła się w Poznaniu. Ojciec jej był Niemcem, matka Polką. Wychowana w duchu polskim, dla Polski zginęła w walce. W 1918 r. przybyła do Przemyśla wraz z armią pruską, w której pełniła funkcję sanitariuszki. Po wycofaniu się armii z Przemyśla, wstąpiła do 6 pułku Legionów. Nadal pełniła funkcję sanitariuszki. Jako sanitariuszka, później, w czasie ciężkich walk o Przemyśl, jako zwykły żołnierz, 13 grudnia 1918 r. wzięła udział w zwycięskiej bitwie pod Niżankowicami. Bohaterska poznanianka broniła stacji kolejowej, dodawała walczącym kolegom otuchy. Po otoczeniu przez Ukraińców oddziału polskiego i otrzymaniu rozkazu wycofania się, Irena Benschówna wykazała wielką odwagę, chwyciła karabin i z okrzykiem „Bracia za mną naprzód” rzuciła się na wroga, pociągając za sobą młodzież walczącą w obronie stacji kolejowej. Ruszyli ponownie do ataku i zwyciężyli. Irena Benschówna zginęła ugodzona kulą w głowę. W tej bitwie zginęło także czternastu harcerzy. Poznanianka została pochowana 18 grudnia 2014 r. na Cmentarzu Głównym w Przemyślu.

Obchody upamiętniające bohaterskie dzieci – Orlęta Lwowskie i Przemyskie, rozpoczęła Msza św. w kościele p.w. Św. Marcina. Modliliśmy się za bohaterów, którym „przyśniła się Polska”, jak o Nich mówi poeta Edward Słoński:

Przyśniła się dzieciom Polska

Przyśniła się dzieciom Polska

czekana przez tyle lat,

do której modlił się ojciec,

za którą umierał dziad.

Przyśniła się dzieciom Polska,

w purpurze żołnierskiej krwi,

szła z pola bitym gościńcem,

szła i pukała do drzwi.

Wybiegły dzieci z komory,

przypadły Polsce do nóg

i patrzą – w mrokach przyziemnych

posępny czai się wróg.

Dobywa ostre żelazo

zbójecką podnosi dłoń …

Więc obudziły się dzieci

i pochwyciły za broń.

Podniosły w groźny wir bitwy

zwycięski parol swych snów

i osłoniły przed wrogiem

własnymi piersiami Lwów.

Uroczystość w kościele poprowadził proboszcz ks. Prałat Czesław Grzelak, który wygłosił homilię. Była też stosowna modlitwa wiernych, sztandary Gimnazjum Nr 65 im. Orląt Lwowskich z Poznania i Gimnazjum nr 50 im. Lotnictwa Polskiego z Poznania.

Po Mszy św. uformował się pochód: na czele baner poświęcony uroczystości, za nim sztandary, po bokach harcerze z ZHP z pochodniami, wewnątrz pochodu Kresowianie i sympatycy.

Z radosnymi okrzykami „Chwała Bohaterom” i „Bóg, honor i Ojczyzna„, przy zainteresowaniu przechodniów, pochód przeszedł al. Marcinkowskiego, ul. Paderewskiego, przez Stary Rynek do Pałacu Działyńskich, gdzie odbył się niezwykle wzruszający, patriotyczny koncert w wykonaniu młodzieży gimnazjalnej. Poprowadził go Adam Wize z Korporacji Lechia. Pierwsze wystąpiło Gimnazjum nr 50 im. Lotnictwa Polskiego z Poznania, po nim Gimnazjum im. Orląt Lwowskich z Poznania, a na koniec Gimnazjum im. Św. Królowej Jadwigi ze Swarzędza. Każda szkoła przedstawiła inny program. Młodzież była bardzo dobrze przygotowana przez: Gimnazjum Nr 50 – Jadwigę Jeleniewicz i Karolinę Bielerzewską, Gimnazjum Nr 65 – Małgorzatę Głowacką, Gimnazjum Nr 2 – Walentynę Zalewską, Justynę Laskowską i Patrycję Borowską-Klimaszewską. Artyści prezentowali bardzo dobre głosy, doskonałe zgranie. Były znane pieśni, hymny: Rota i hymn Sibiraków, wiersze, piękne inscenizacje. Na sali panowało wzruszenie i wdzięczność dla młodzieży, która ten wieczór uświetniła. W podziękowaniu za włożony wkład w przygotowanie programów prezes Bożena Łączkowska wręczyła pedagogom piękne albumy o Kresach i przewodnik po Kresach, a młodzież otrzymała koszyki ze słodyczami.

Wychodziliśmy z Pałacu Działyńskich wzruszeni, uduchowieni i z nowymi przemyśleniami na przyszłość. Należy czcić ofiarę Orląt Lwowskich i Przemyskich, należy o nich pamiętać.

Hanna Dobias-Telesińska

foto: Jacek Kołodziej

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Harcerze z ZHP pochodniami
Harcerze z ZHP pochodniami
Przed Pałacem Działyńskich
Przed Pałacem Działyńskich
Prowadzący Adam Wize z Korporacji Lechia
Prowadzący Adam Wize z Korporacji Lechia
Młodzież z Gimnazjum Nr 65
Młodzież z Gimnazjum Nr 65
Młodzież z Gimnazjum Nr 2 ze Swarzędza
Młodzież z Gimnazjum Nr 2 ze Swarzędza
Młodzież z Gimnazjum Nr 50
Młodzież z Gimnazjum Nr 50
Występ uczniów Gimnazjum Nr 2 ze Swarzędza
Występ uczniów Gimnazjum Nr 2 ze Swarzędza
Zebrani w Sali Czerwonej Pałacu Działyńskich
Zebrani w Sali Czerwonej Pałacu Działyńskich

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

ZAPRASZAMY NA OBCHODY KU CZCI ORLĄT LWOWSKICH I PRZEMYSKICH

12 grudnia 2014 r. w Poznaniu odbędą się uroczystości związane z rocznicą zwycięskiej walki pod Niżankowicami koło Przemyśla, która miała miejsce 13 grudnia 1918 r. Obchody noszą imię Ireny Benschówny, poznańskiej bohaterki, która w tej walce poległa.

Program obchodów:

– godz. 16.30 – Msza św. w kościele św. Marcina

– po Mszy św. przemarsz ulicą Marcinkowskiego i Paderewskiego na Stary Rynek do Pałacu Działyńskich, gdzie odbędzie się koncert młodzieży gimnazjalnej.

Serdecznie zapraszamy do udziału w uroczystości.

 

Irena Benschówna, młoda, odważna dziewczyna, sanitariuszka i żołnierz, urodziła się w Poznaniu w rodzinie polsko-niemieckiej (ojciec Niemiec, matka Polka). Wychowana w duchu polskim, dla Polski poświęciła życie. W 1918 r. przybyła do Przemyśla z armią pruską, w której pełniła funkcję sanitariuszki. Po wycofaniu się armii z Przemyśla, wstąpiła do 6 Pułku Legionów. Tu nadal pełniła funkcję sanitariuszki. Podczas ciężkich walk o Przemyśl w 1918 r. jako zwykły żołnierz wzięła udział w zwycięskiej bitwie pod Niżankowicami, broniąc stacji kolejowej. Gdy oddziały polskie otoczone przez Ukraińców otrzymały rozkaz wycofania się, Irena wykazała się wielką odwagą i chwytając za karabin z okrzykiem „Bracia za mną naprzód” rzuciła się na wroga, pociągając za sobą młodzież walczącą w obronie stacji. Ruszyli ponownie do ataku. Irena zginęła ugodzona kulą w głowę. W tej bitwie zginęło także czternastu harcerzy.

Irena Benschówna pochowana została 18 grudnia 1918 r. na Cmentarzu Głównym w Przemyślu.

PISMO DO „GŁOSU WIELKOPOLSKIEGO”

W dniu 22 października b.r. Zarząd TML i KPW Oddział w Poznaniu wysłał list do „Głosu Wielkopolskiego”, w którym odniósł się do wywiadu z dnia 16 października b.r. przeprowadzonego z prezesem Związku Ukraińców w Polsce Piotrem Tymą. Celem naszym było przedstawienie stanowiska Kresowiaków odnośnie przekłamywania historii dotyczącej rzezi na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, jaką prezentuje środowisko Ukraińców w Polsce. Mieliśmy nadzieję, że nasze pismo zostanie opublikowane na łamach „Głosu Wielkopolskiego”. Do dnia dzisiejszego pozostało bez echa. Poniżej przedstawiamy tekst wystosowanego pisma:

Poznań, 22.10.2014 r.
W gazecie „Głos Wielkopolski” w dniu 16.10.2014 r. ukazał się wywiad Romana Laudańskiego z Piotrem Tymą, prezesem Związku Ukraińców w Polsce o miejscu OUN-UPA w historii Ukrainy.
Piotr Tyma już kolejny raz próbuje wybielić szczególnie bestialskie mordy na Polakach w Małopolsce Wschodniej i Wołyniu dokonane przez UPA w latach 1939-1947 oraz usprawiedliwić dzikich oprawców jako ofiary zawirowań politycznych.
Wobec sformułowanej przez Piotra Tymę i skierowanej do Wielkopolan dezinformacji o zbrodniach Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i UPA na Kresach II Rzeczpospolitej, Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich Oddział w Poznaniu informuje czytelników „Głosu Wielkopolskiego”, że:

– bandy UPA (tzw. Ukraińska Powstańcza Armia) w ramach tzw. „ruchu niepodległościowego” wymordowała w sposób bestialski około 200 tysięcy cywilnych osób pochodzenia polskiego (do dziś badacze potwierdzili tożsamość około 150 tysięcy osób), kilkanaście tysięcy sprawiedliwych Ukraińców pomagających Polakom oraz tysiące Żydów, Ormian, Rosjan, Czechów i innych.

– Zniszczono totalnie (z fundamentami) tysiące wsi z wycinką sadów, osad, gromad, osiedli, zatarto wszelkie ślady polskości, jak: miejsca pamięci, cmentarze, spalono tysiące kościołów i kaplic, krzyży itp.

Jednocześnie zadajemy Piotrowi Tymie pytania: czy te działania, to była walka o niepodległość i czy na bestialskich mordach można było wtedy i czy można teraz budować wolną i niepodległą Ukrainę? Ponadto pytamy, czy gloryfikowanie obecnie zbrodniczej organizacji OUN-UPA, stawianie dziś oprawcom tablic pamięci i pomników na Ukrainie jest działaniem budującym zdrowe i sprawiedliwe społeczeństwo w demokratycznej Ukrainie? Czy w tych „wartościach” można zbudować niepodległą Ukrainę i wprowadzić normalne stosunki z sąsiadami?
Uważamy, że wspólnej przyszłości nie można budować bez właściwej oceny przeszłości, a zwłaszcza tej niedawnej, bez pamięci o ofiarach i potępieniu sprawców tych nieprawdopodobnych zbrodni popełnionych na Polakach.
Bardzo ubolewamy, że Pan i kierowana przez Pana organizacja działa wręcz odwrotnie groźnie pomrukując. Cytujemy Pana słowa zamieszczone w „Nowym Słowie”: „Nasze porachunki z przeszłością jeszcze się nie zakończyły…”.

mgr Bożena Łączkowska

Prezes Poznańskiego Oddziału TML i KPW