SPOTKANIE WIELKANOCNE U KRESOWIAN

W dniu 8 kwietnia b.r. spotkaliśmy się, już tradycyjnie jak każdego roku, z okazji Świąt Wielkanocnych. Do Sali Pod Zegarem w CK Zamek przybyło wielu Kresowian skupionych w naszym Towarzystwie. Prezes Bożena Łączkowska powitała gości, odczytała kilka z wielu życzeń jakie otrzymaliśmy, m.in. od Wojewody Wielkopolskiego. Początek spotkania uświetnił zespół wokalny „Na Sześć”, który tworzą pasjonaci muzyki chóralnej. Śpiewacy wykonali kilka utworów z muzyki rozrywkowej, które bardzo spodobały się zebranym, co uwidoczniło się w burzliwych oklaskach. Wspaniałe głosy, piękna muzyka. Były także utwory na fortepian Fryderyka Chopina.

Uroczystość przy stołach rozpoczął ks. kanonik Tadeusz Magas odczytując stosowne fragmenty Pisma Świętego oraz prowadząc modlitwę i radosne śpiewy na Zmartwychwstanie Pańskie. Dzielono się święconym jajkiem, częstowano wielkanocnymi babami, sernikami i wielu innymi przysmakami znajdującymi się na stołach. Atmosfera była bardzo wesoła i przyjazna. Spotkaliśmy się z przyjaciółmi, często przychodzącymi tylko z okazji większych spotkań. Hanna Dobias-Telesińska zapowiedziała niedługo rozpoczynające się XVIII Dni Lwowa i Kresów w Poznaniu, zachęcając do udziału w poszczególnych punktach programu. Stanisław Łukasiewicz informował o 1% na rzecz Towarzystwa, jeśli jeszcze ktoś nie złożył zeznania podatkowego za 2014 r. Wśród zebranych zostały rozdane kalendarze OO Redemptorystów, które z Chludowa przywiozła Ewa Drausowska-Kuleczka. Mieliśmy niepowtarzalną okazję kupienia książki „Czekoladowy las” członka naszego Oddziału, wielce zasłużonego działacza patriotycznego Zbigniewa Kowalskiego i uzyskania autografu autora.

tekst: Hanna Dobias-Telesińska, foto: Jacek Kołodziej

 

Prezes Bożena Łączkowska wita gości i członków poznańskiego Oddziału TML i KPW - fot. J. Kołodziej
Prezes Bożena Łączkowska wita gości i członków poznańskiego Oddziału TML i KPW – fot. J. Kołodziej
Zespół śpiewaczy "Na Sześć" - fot. J. Kołodziej
Zespół śpiewaczy „Na Sześć” – fot. J. Kołodziej
Prezes Bożena Łączkowska odczytuje życzenia świąteczne - fot. J. Kołodziej
Prezes Bożena Łączkowska odczytuje życzenia świąteczne – fot. J. Kołodziej
Atmosferę umilał zespół "Na Sześć" - fot. J. Kołodziej
Atmosferę umilał zespół „Na Sześć” – fot. J. Kołodziej
Modlitwę poprowadził ks. T. Magas - fot. J. Kołodziej
Modlitwę poprowadził ks. T. Magas – fot. J. Kołodziej
Członkowie poznańskiego Oddziału TML i KPW - fot. J. Kołodziej
Członkowie poznańskiego Oddziału TML i KPW – fot. J. Kołodziej
Zebrani dzielili się jajkiem - fot. J. Kołodziej
Zebrani dzielili się jajkiem – fot. J. Kołodziej
Kresowianie przy Wielkanocnym stole - fot. J. Kołodziej
Kresowianie przy Wielkanocnym stole – fot. J. Kołodziej
Na stole Wielkanocne wypieki - fot. J. Kołodziej
Na stole Wielkanocne wypieki – fot. J. Kołodziej
Ks. kanonik T. Magas wśród Kresowian - fot. J. Kołodziej
Ks. kanonik T. Magas wśród Kresowian – fot. J. Kołodziej
Przy stole panowała wesoła, rodzinna atmosfera - fot. J. Kołodziej
Przy stole panowała wesoła, rodzinna atmosfera – fot. J. Kołodziej
Sala Pod Zegarem w CK Zamek - fot. J. Kołodziej
Sala Pod Zegarem w CK Zamek – fot. J. Kołodziej
Z. M. Kowalski podpisuje swoją książkę Czekoladowy las - fot. J. Kołodziej
Z. M. Kowalski podpisuje swoją książkę „Czekoladowy las”   – fot. J. Kołodziej

Zapomniani męczennicy z Kresów Wschodnich

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski duchowny katolicki obrządków ormiańskiego i łacińskiego, publicysta, opozycjonista

Wiel­ki Czwar­tek, bę­dą­cy pa­miąt­ką usta­no­wie­nia Naj­święt­sze­go Sa­kra­men­tu i sa­kra­men­tu ka­płań­stwa, jest w Ko­ście­le ka­to­lic­kim ob­cho­dzo­ny jako świę­to ka­pła­nów. Dla­te­go też warto dziś przy­po­mnieć tych pol­skich du­chow­nych , któ­rzy zgi­nę­li jako mę­czen­ni­cy, a któ­rzy są (głów­nie ze wzglę­du na „po­praw­ność po­li­tycz­ną”) ska­za­ni na za­po­mnie­nie.

 feafdcbaacccd

Zniszczony przez nacjonalistów ukraińskich w 1944 r. kościół w Podkamieniu, fot. Archiwum autora

share v pintrest gray ico

Jed­nym z obo­wiąz­ków Ko­ścio­ła jest pa­mięć o tych, któ­rzy od­da­li swe życie jako mę­czen­ni­cy. Wy­raź­nie to sfor­mu­ło­wał pa­pież Jan Paweł II w ho­mi­lii wy­gło­szo­nej w 1999 r. w Byd­gosz­czy. Mówił on: „Nasze stu­le­cie rów­nież za­pi­sa­ło wiel­ką mar­ty­ro­lo­gię. Sam w ciągu dwu­dzie­stu lat mego pon­ty­fi­ka­tu wy­nio­słem do chwa­ły oł­ta­rzy wiel­kie grupy mę­czen­ni­ków: ja­poń­skich, fran­cu­skich, wiet­nam­skich, hisz­pań­skich, mek­sy­kań­skich. A iluż ich było w okre­sie dru­giej wojny świa­to­wej i w cza­sie pa­no­wa­nia to­ta­li­tar­ne­go sys­te­mu ko­mu­ni­stycz­ne­go! Cier­pie­li i od­da­wa­li życie w hi­tle­row­skich czy też so­wiec­kich obo­zach za­gła­dy”. Na­stęp­nie poza tek­stem ofi­cjal­nym dodał od sie­bie zna­mien­ne słowa: „Nasz wiek, nasze stu­le­cie ma swe szcze­gól­ne mar­ty­ro­lo­gium jesz­cze nie w pełni spi­sa­ne. Trze­ba go zba­dać, trze­ba go stwier­dzić, trze­ba go spi­sać. Tak jak spi­sa­ły mar­ty­ro­lo­gia pierw­sze wieki Ko­ścio­ła, i to jest do dzi­siaj naszą siłą, tamto świa­dec­two mę­czen­ni­ków pierw­szych stu­le­ci. Pro­szę wszyst­kie Epi­sko­pa­ty, ażeby do tej spra­wy przy­wią­za­ły na­le­ży­tą uwagę. (…) Trze­ba aże­by­śmy prze­cho­dząc do trze­cie­go ty­siąc­le­cia speł­ni­li obo­wią­zek, po­win­ność wobec tych, któ­rzy dali wiel­kie świa­dec­two Chry­stu­so­wi w na­szym stu­le­ciu.”.

Po la­tach, które upły­nę­ły od tego apelu, trze­ba stwier­dzić, że Ko­ściół pol­ski wy­wią­zu­je się z tego po­le­ce­nia pa­pie­skie­go nie­zbyt kon­se­kwent­nie. Z pew­no­ścią jego za­słu­gą  do­ku­men­to­wa­nie prze­śla­do­wań do­ko­ny­wa­nych przez  Niem­ców. Za­owo­co­wa­ło to wy­nie­sie­niem na oł­ta­rze wielu osób, po­cząw­szy od ojca Mak­sy­mi­lia­na, a na 108 Mę­czen­ni­kach Pol­skich skoń­czyw­szy. Kon­ty­nu­acją tych dzia­łań jest roz­po­czę­ty kilka lat temu pro­ces be­aty­fi­ka­cyj­ny ko­lej­nej grupy, tym razem 122-oso­bo­wej. Z kolei pa­mięć o mę­czen­ni­kach, któ­rzy zgi­nę­li na Wscho­dzie z rąk So­wie­tów, uru­cho­mi­ła przy­go­to­wa­nia do jesz­cze jed­nej zbio­ro­wej be­aty­fi­ka­cji.

Do tych grup mę­czen­ni­ków wła­dze ko­ściel­ne nie do­łą­czy­ły jed­nak osób, które zgi­nę­ły z rąk na­cjo­na­li­stów ukra­iń­skich z UPA i SS Ga­li­zien. Czyż­by krew księ­ży zgła­dzo­nych np. w cza­sie Krwa­wej Nie­dzie­li na Wo­ły­niu była gor­sza od krwi księ­ży za­mę­czo­nych w obo­zach w Da­chau i Stut­tho­fie? Czyż­by bar­ba­rzyń­skie tor­tu­ry sto­so­wa­ne przez ban­de­row­ców były mniej­szym mę­czeń­stwem niż tor­tu­ry w ka­tow­niach Ge­sta­po i NKWD? Czyż­by ka­to­li­cy mor­do­wa­ni w cza­sie lu­do­bój­stwa do­ko­na­ne­go z roz­ka­zu Ro­ma­na Szu­che­wy­cza, do­wód­cy UPA byli mniej ważni dla Ko­ścio­ła niż ka­to­li­cy mor­do­wa­ni w cza­sie lu­do­bój­stwa do­ko­na­ne­go z roz­ka­zu Sta­li­na i Berii czy Hi­tle­ra i Him­m­le­ra?

W tym miej­scu przy­po­mnę tylko nie­któ­re po­sta­cie. Ks. Ma­rian Bosak, bu­dow­ni­czy ko­ścio­ła w Ma­riam­po­lu nad Dnie­strem. Kres jego ak­tyw­ne­mu życiu po­ło­ży­li  ban­de­row­cy, któ­rzy w nocy z 23 na 24 sierp­nia 1941 r. upro­wa­dzi­li go pod pre­tek­stem za­ła­twie­nia spraw urzę­do­wych. Rano zna­le­zio­no jego zma­sa­kro­wa­ne ciało. W na­stęp­nych mie­sią­cach w naj­róż­niej­szych oko­licz­no­ściach za­mor­do­wa­no jego 160 pa­ra­fian. Trwa­łą pa­miąt­ką po mę­czen­ni­ku jest obraz Matki Bożej Zwy­cię­skiej, który prze­wie­zio­ny zo­stał z Ma­riam­po­la do ko­ścio­ła na Pia­sku we Wro­cła­wiu.

W po­dob­ny spo­sób, czę­sto pod pre­tek­stem we­zwa­nia do cho­re­go, ban­de­row­cy upro­wa­dzi­li i za­mor­do­wa­li kil­ku­na­stu in­nych ka­pła­nów. Tak zgi­nął np. kar­me­li­ta Bar­tło­miej Czo­snek z sank­tu­arium ma­ryj­ne­go w Boł­szow­cach. Przed zgła­dze­niem był tor­tu­ro­wa­ny, wy­rwa­no mu język i ge­ni­ta­lia. Dzie­siąt­ki in­nych ka­pła­nów, za­kon­ni­ków i za­kon­nic za­mor­do­wa­no w cza­sie ban­dyc­kich na­pa­dów UPA na pol­skie wio­ski. Razem ze swo­imi pa­ra­fia­na­mi zgi­nę­li m.in.

–  ks. Sta­ni­sław Do­brzań­ski – za­mor­do­wa­ny (przez ob­cię­cie głowy) wraz z kle­ry­kiem Je­rzym Har­ma­tą i 1050 pa­ra­fia­na­mi z wsi Ostrów­ki i Wola Ostro­wiec­ka na Wo­ły­niu, które cał­ko­wi­cie znisz­czo­no 30 sierp­nia 1943 r.

–  ks. Karol Baran z pa­ra­fii Ko­ryt­ni­ca na Wo­ły­niu – prze­cię­ty piłą w drew­nia­nym ko­ry­cie,

–  ks. Bo­le­sław Szaw­łow­ski z pa­ra­fii Po­ryck na Wo­ły­niu- cięż­ko ranny w cza­sie od­pra­wia­nia li­tur­gii w „krwa­wą nie­dzie­lę” 11 lipca 1943 r., a na­stęp­nie do­bi­ty (zgi­nę­ło wów­czas 3 mi­ni­stran­tów i 230 pa­ra­fian),

–  ks. Jan Ko­twic­ki z pa­ra­fii Chry­nów na Wo­ły­niu – za­bi­ty przy oł­ta­rzu,

–  ks. Józef Alek­san­dro­wicz z Za­bło­cia k. Po­ryc­ka – za­bi­ty pod­czas Mszy św. wraz z pa­ra­fia­na­mi,

–  ks. Hie­ro­nim Szczer­biń­ski z pa­ra­fii Woł­ko­wy­ja i ks. Jerzy Ci­miń­ski z pa­ra­fii Łysin – ob­wią­za­ni dru­tem kol­cza­stym, wrzu­ce­ni do stud­ni i za­sy­pa­ni żyw­cem ka­mie­nia­mi,

–  ks. Piotr Wal­czak z pa­ra­fii Ław­rów – okrut­nie po­bi­ty, a na­stęp­nie z dwie­ma in­ny­mi oso­ba­mi wrzu­co­ny i za­sy­pa­ny żyw­cem w stud­ni,

–  ks. Sta­ni­sław Wil­koń­ski, ka­te­che­ta z pa­ra­fii Pod­wo­ło­czy­ska k. Ska­ła­tu – sko­nał po wie­lo­go­dzin­nych mę­kach, po wbi­ciu mu kilku gwoź­dzi w głowę,

–  ks. Bła­żej Czuba – spa­lo­ny wraz z 36 wier­ny­mi na ple­ba­nii w Do­łhej Woj­ni­łow­skiej k. Ka­łu­sza,

–  ks. Adam Drzy­zga z pa­ra­fii Se­roc­ko k. Ska­ła­tu – za­strze­lo­ny wraz z 50 ża­łob­ni­ka­mi w cza­sie pro­wa­dze­nia kon­duk­tu po­grze­bo­we­go in­ne­go pa­ra­fia­ni­na, także za­mor­do­wa­ne­go przez UPA,

–  ks. Jan Wal­ni­czek z pa­ra­fii Ko­ciu­biń­ce k. Bu­cza­cza- za­mę­czo­ny w szcze­gól­nie wy­ra­fi­no­wa­ny spo­sób. Cy­tu­ję za bp Win­cen­tym Urba­nem: „Zdzie­ra­no skórę, rany za­le­wa­no mu atra­men­tem. Ob­le­wa­no go wrzą­cą wodą, celem wzmo­że­nia bólu. Póź­niej ban­de­row­cy przy­wią­za­li go do ścia­ny i rzu­ca­li w niego no­ża­mi. Konał przez pięć go­dzin.”

–  kar­me­li­ci bosi – o. Kamil Glecz­man i br. Cy­pian La­soń- za­mor­do­wa­ni w klasz­to­rze w Wi­śniow­cu na Wo­ły­niu wraz z 500 oso­ba­mi, które szu­ka­ły tutaj schro­nie­nia,

–  ks. Wła­dy­sław Bi­liń­ski z pa­ra­fii Kotów k. Brze­żan – na­pad­nię­ty i udu­szo­ny, gdy wra­cał z od­pu­stu do swo­jej pa­ra­fii,

–  ks. dr An­drzej Kra­śnic­ki, pre­fekt Se­mi­na­rium Du­chow­ne­go we Lwo­wie i pro­boszcz w Ja­złow­cu – w dniu Nie­po­ka­la­ne­go Po­czę­cia Naj­święt­szej Marii Panny w 1943 r. ska­to­wa­ny w swoim domu, a na­stęp­nie upro­wa­dzo­ny i za­mor­do­wa­ny,

–  s. Lon­gi­na Tru­dziń­ska – za­mor­do­wa­na wraz z wy­cho­wan­ka­mi Za­kła­du dla Sie­rot Wo­jen­nych w Tur­ko­wi­cach na Lu­belsz­czyź­nie,

–  dwie sio­stry ser­can­ki z klasz­to­ru w Lu­bie­szo­wie na Po­le­siu – spa­lo­ne żyw­cem wraz z 200 miesz­kań­ca­mi,

–  dwie sio­stry słu­żeb­nicz­ki z pa­ra­fii Po­łow­ce (de­ka­nat Ja­zło­wiec) – w stycz­niu 1944 r. upro­wa­dzo­ne i udu­szo­ne sznu­ra­mi wraz z 30 Po­la­ka­mi.

Z kolei na pa­ra­fię Ih­ro­wi­ca k. Tar­no­po­la bo­jów­ki UPA na­pa­dły – uwaga! – w noc Bo­że­go Na­ro­dze­nia. Przy wi­gi­lij­nych sto­łach po­rą­ba­no sie­kie­ra­mi wiele osób, w tym ks. Sta­ni­sła­wa Szcze­pan­kie­wi­cza oraz jego matkę, sio­strę i brata. Innej z kolei tra­ge­dii do­znał ks. płk Roman Daca, ka­wa­ler Or­de­ru Vir­tu­ti Mi­li­ta­ri i ka­pe­lan Lwow­skie­go Okrę­gu AK. Gdy na ple­ba­nię na­pa­dli ban­de­row­cy w No­wo­siel­cach, jego matka zdą­ży­ła go scho­wać w skryt­ce pod pod­ło­gą, li­cząc, że jej samej nic nie zro­bią. Jed­nak za­rą­ba­no ją sie­kie­ra­mi, a jej krew przez szcze­li­ny w de­skach spły­wa­ła na syna. Tego ostat­nie­go ura­to­wał Ukra­iniec, upo­śle­dzo­ny umy­sło­wo pa­ro­bek wiej­ski, który po­mi­mo po­bi­cia nie tylko nie wydał du­chow­ne­go, ale i po­mógł mu wy­do­stać się z owej kry­jów­ki.

Re­zu­ni z UPA za­mor­do­wa­li łącz­nie ponad 100 pol­skich du­chow­nych oraz dzie­siąt­ki sióstr i braci za­kon­nych, a także kilku księ­ży grec­ko­ka­to­lic­kich, któ­rzy sprze­ci­wia­li się na­cjo­na­li­stom i wzy­wa­li ich do opa­mię­ta­nia. Wielu in­nych za­gi­nę­ło bez śladu, bądź zo­sta­ło ran­nych. Do tej licz­by do­cho­dzą dzie­siąt­ki du­chow­nych, za­mor­do­wa­nych na Kre­sach przez Niem­ców i Ro­sjan, czę­sto na pod­sta­wie do­no­sów na­cjo­na­li­stów ukra­iń­skich.

Na ko­niec wspo­mnę je­dy­ne­go kan­dy­da­ta na oł­ta­rze, o. Lu­dwi­ka Wro­dar­czy­ka, ob­la­ta, rodem z Ra­dzion­ko­wa koło By­to­mia, peł­nią­ce­go po­słu­gę dusz­pa­ster­ską w Oko­pach na Wo­ły­niu. W cza­sie na­pa­du UPA w 1943 r. udał się do ko­ścio­ła, aby chro­nić ta­ber­na­ku­lum. Są różne wer­sje jego śmier­ci. We­dług jed­nej wy­rwa­no mu serce po roz­cię­ciu klat­ki pier­sio­wej, we­dług innej przy­wią­za­no go do kloca drze­wa i prze­cię­to piłą na pół. Konał przez wiele go­dzi­nach. Do­pie­ro nie­daw­no pod wpły­wem licz­nych apeli Kre­so­wian i ich po­tom­ków roz­po­czął się wresz­cie jego wstęp­ny pro­ces be­aty­fi­ka­cyj­ny. Wcze­śniej, bo w 2000 r. ka­płan ten zo­stał po­śmiert­nie  uho­no­ro­wa­ny or­de­rem Spra­wie­dli­wy wśród Na­ro­dów Świa­ta za ra­to­wa­nie Żydów w cza­sie oku­pa­cji oku­pa­cji nie­miec­kiej.

Eu­ro­pa o tych mę­czen­ni­kach nie chce pa­mię­tać. My jed­nak, nie­za­leż­nie do swo­ich prze­ko­nań re­li­gij­nych, nie po­win­ni­śmy o nich za­po­mi­nać. Mamy im bo­wiem wiele do za­wdzię­cze­nia.

SPOTKANIE ŚWIĄTECZNE W ZAMKU

Radosnych Świąt oraz błogosławieństwa Zmartwychwstałego Chrystusa wszystkim członkom Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich Oddział w Poznaniu oraz Sympatykom składa

Zarząd

 

Wielkanoc

Jednocześnie informujemy, że w środę 8 kwietnia o godz. 17.00 w Sali Pod Zegarem w Centrum Kultury Zamek ul. Św. Marcin 80/82 w Poznaniu odbędzie się Wielkanocne Spotkanie Świąteczne. Serdecznie zapraszamy członków naszego Oddziału oraz Sympatyków. Przy muzyce, potrawach wielkanocnych i w dobrych humorach wspominać będziemy jak to świętowało się niegdyś we Lwowie i na Kresach, jakie potrawy stawiano na stół, jakie zwyczaje związane były z Wielkanocą.

Serdecznie zapraszamy.

tekst: Hanna Dobias-Telesińska

ilustracja: Krystyna Ciesielska-Zawadzka

SALON LWOWSKI NA DZIEŃ KOBIET

8 marca Salon Lwowski pokłonił się paniom. Z okazji ich święta stylistka Basia Józefiak przedstawiła zebranym (bo byli także panowie) jak można się ubierać, by zawsze wyglądać atrakcyjnie i odpowiednio. Mimo trudności technicznych (złośliwość rzeczy martwych) spotkanie było niezwykle interesujące i ciekawe. Stylistka, która na co dzień pracuje nad wizerunkiem swoim klientów, doradza jakie fasony i kolory najlepiej pasują do osoby, porządkuje pod tym kątem ich garderobę, robi wspólnie zakupy, prowadzi warsztaty i szkolenia związane z kwestiami wizerunku, stanęła na wysokości zadania.

Zwróciła uwagę na to, że choć zwykle powinniśmy oceniać siebie nawzajem na podstawie charakteru, osobowości i czynów, a nie naszej powierzchowności, to mimo, że teza jest słuszna, zawsze oceniamy się nawzajem po wyglądzie. Przez wieki ubiór określał nasz status społeczny i materialny. Basia Józefiak podkreśliła, że należy również ubierać się odpowiednio do sytuacji, bo tym wyrażamy szacunek dla osób, z którymi się będziemy widzieć. Inaczej ubierzemy się na rozmowę kwalifikacyjną, gdzie naszym celem jest zdobycie pracy, inaczej wyglądać będziemy idąc na spotkanie towarzyskie.

Radziła,gdy mówimy, że nie mamy co na siebie włożyć, a szafa jest pełna, jak należy zrobić przegląd swojej szafy, by okazało się, że jednak mamy co na siebie włożyć. A gdy czegoś brakuje, to jak należy uzupełnić garderobę, by nie kupować pochopnie i w pośpiechu, bo wtedy zakupy są nietrafione i znowu mamy to, czego byśmy nie chcieli nosić.

Basia Józefiak wspominała modę i styl ubierania się w przedwojennym Lwowie. To tu powstał pierwszy dwutygodnik poświęcony modzie „Dziennik mód paryskich z rysunkami krojów”, tu także powstawały „salony mód”, gdzie elegantki ze Lwowa mogły się ubierać.

Po części teoretycznej nastąpiła prezentacja kolorów. Dwie panie wylosowały możliwość dobrania kolorów odzieży, w których będą najkorzystniej wyglądać. Buło to bardzo interesujące, gdyż wszyscy zebrani „podpowiadali”, w których barwach jest im najlepiej. Bawiono się świetnie. Przy kawie i ciasteczkach zadawano pytania, dyskutowano. Nawet panowie byli aktywni.

Na zakończenie Stanisław Łukasiewicz wręczył każdej pani tulipana. Był to miły akcent na zakończenia Dnia Kobiet.

tekst: Hanna Dobias-Telesińska, foto: Wanda Butowska

Dzień Kobiet
Dzień Kobiet

85 urodziny Mariana Osady

W minioną środę, 25 lutego b.r., obchodziliśmy jubileusz 85 urodzin członka naszego Oddziału Mariana Osady. Zebrani składali Jubilatowi życzenia wielu lat w zdrowiu i dalszej wspanialej kondycji, radości oraz dalszej działalności na rzecz Kresów. Jubilat ze wzruszeniem przyjmował gratulacje i życzenia. Od nas otrzymał przygotowane przez W. Opiata w formie dyplomu życzenia, na których widnieją stare pocztówki Przemyśla, jako że M. Osada jest urodzonym przemyślaninem. Do życzeń dołączony został „dla zdrowotności” Baczewski.

Spotkanie urodzinowe uświetnione zostało pokazem filmowym oraz prezentacją pocztówek Przemyśla, które przygotował W. Opiat. Jubilat bardzo interesująco objaśniał poszczególne ujęcia ulic, licznych kościołów, budynków i innych przepięknych miejsc, które zna z dzieciństwa i młodości. Zobaczyliśmy ulicę, przy której się urodził, gdzie mieszkał, gdzie  biegał z kolegami. Objaśnienia przeplatały się z historią Przemyśla, przeżyciami wojennymi Jubilata.

Nie mogło się obyć bez śpiewu lwowskich piosenek w wykonaniu Mariana Osady i odśpiewania Mu 100 lat przez zgromadzonych.

tekst: Hanna Dobias-Telesińska, foto: Wanda Butowska

Życzeniom nie było końca
Życzeniom nie było końca

SALON LWOWSKI

W niedzielę 18 stycznia b.r. spotkaliśmy się w Salonie Lwowskim na Starym Rynku w Domu Polonii, by po raz kolejny śpiewać kolędy. Sala była wypełniona, bo chętnych do śpiewania wielu. Gościem spotkania był ks. prałat dr Jan Stanisławski, przyjaciel naszego Oddziału, którego już wielokrotnie u nas gościliśmy.

Atmosfera Salonu była niezwykle miła. Ks. Prałat opowiadał nam o księżach kresowych, którzy po II wojnie światowej znaleźli się w Wielkopolsce i których miał okazję poznać. W bardzo ciepły i życzliwy sposób wypowiadał się na ich temat, podkreślał zasługi, pracę i oddanie duchownych swemu powołaniu. Wypowiedzi oddzielane były śpiewem kolęd. Przy kawie, herbacie i przepysznych piernikach upieczonych przez panią Kasię Kwinecką, zebrani z wielkim zainteresowaniem słuchali barwnych opowiadań, anegdot i wspomnień ks. Stanisławskiego. Pełne humoru wypowiedzi budziły wielokrotnie salwy śmiechu.

Duchowni pochodzący z diecezji głównie lwowskiej przyjeżdżali na tereny Wielkopolski, by po utraconych parafiach na Kresach Południowo-Wschodnich podejmować dalszą pracę duszpasterską tam, gdzie brakowało księży w wyniku działań okupanta niemieckiego. Kilkuset duchownych z diecezji poznańskiej i gnieźnieńskiej zostało rozstrzelanych bądź straciło życie w obozach koncentracyjnych oraz w wyniku działań wojennych. Kresowi księża bardzo dobrze tę lukę wypełniali, a Abp Walenty Dymek chętnie ich przyjmował. Przyjeżdżali indywidualnie, czasem ze swoimi parafianami kresowymi. Cześć z nich w tragicznych okolicznościach uciekała przed nacjonalistami ukraińskimi z OUN-UPA ratując swoje życie, inni wyjeżdżali wraz całą wsią tuż po wojnie. Nie było skoordynowania przyjazdów duchownych do nowych parafii w Wielkopolsce, gdyż nie było takich możliwości. Kapłani nie od razu trafiali do diecezji poznańskiej. Najbliższa lwowskiej diecezja lubaczowska nie mogła wszystkich księży opuszczających Kresy pomieścić na swoim terenie, dlatego ich dalsza droga to południowe województwa (katowickie, opolskie, wrocławskie), Ziemie Odzyskane, gdzie znaczna liczba ich tam pozostała, później Wielkopolska. W większości dobrze asymilowali się w nowych warunkach, chociaż różnice między diecezjami były duże. Znaleźli uznanie nie tylko u swoich nowych parafian, ale także u przełożonych i kolegów duchownych z sąsiednich parafii.

Pierwszym duchownym z Kresów, z którym ks. Jan Stanisławski się zetknął był ksiądz, który przygotowywał go do I Komunii Św. Później kolejnych spotkał jako wykładowców w Seminarium Duchownym w Poznaniu, a następnie w czasie pracy kapłańskiej. Z dużym uznaniem wspominał ks. Jana Montalbettiego, wielce zasłużonego prawnika. W czasie pobytu w Poznaniu mieszkał u s.s Elżbietanek przy ul. Łąkowej w dość spartańskich warunkach. Prowadził dział prawny w Kurii Biskupiej, był wykładowcą w Seminarium Duchownym. Był człowiekiem surowym, szlachetnym. Zmarł w latach 70-tych.

Innym duchownym, któremu ks. Stanisławski poświęcił wspomnienia, to ks. Edward Kopeć, proboszcz Fary i kapelan w szpitalu przy ul. Szkolnej. Był doskonałym organizatorem świąt w szpitalach. Opuścił Poznań, by poświęcić się pracy wykładowcy w Seminarium Duchownym w Nysie. Pracował także jako naukowiec na KUL-u.

Ks Prałat wspominał także ks. Sygnatowicza, proboszcza Fary pochodzącego z Podola, ks. Eustachego Struga, proboszcza w Budzyniu, ks. Myśliwego, który zmarł w opinii świętości, i innych. Wszyscy oni wnosili inność, ubogacali pracę w parafiach. Różnili się np. sposobem śpiewania, humorem. Mimo, że przyszli do parafii, z których się nie wywodzili, gdzie nie było łatwo przystosować się do warunków wielkopolskich, pracowali bardzo dobrze, byli wzorem dla innych duchownych. Całe życie nosili w sobie nostalgię, wspominali nieustannie Lwów i Kresy.

Spotkanie zakończyło się pytaniami do ks. Prałata. Ewa Najwer, która uczestniczyła jesienią 2014 r. w Spotkaniu Dwóch Kultur na Ukrainie przedstawiła pokrótce sytuację Kościoła. Jest trudna, Cerkiew jest podzielona, Kościołowi katolickiemu nie oddają kościołów.  Ks. Jan mówił jeszcze o księżach grekokatolickich w czasach komunizmu, którzy groźbami pod adresem ich rodzin, zmuszani byli do przejścia na prawosławie.

Czas szybko minął, kolejny Salon Lwowski odbędzie się 8 marca, na którym panie z okazji ich święta, spotka miła niespodzianka.

Hanna Dobias-Telesińska

SALON LWOWSKI

 

18.01 (niedziela) – godz. 16.30 – Wspólnota Polska – Stary Rynek 51

Kolędowe spotkanie z Ks. Prałatem Janem Stanisławskim i historie z życia księży przybyłych do Wielkopolski z Kresów po wojnie.
Przy kawie i świątecznym pierniku kolejny już rok będziemy podtrzymywać tradycję wspólnego śpiewu kolęd.

Serdecznie Zapraszamy!

Katarzyna Kwinecka

LEW „SEMPER FIDELIS”

WYRÓŻNIENIE „SEMPER FIDELIS”

Statuetka Lwa "Semper Fidelis"
Statuetka Lwa „Semper Fidelis”

Informujemy, że kolejny raz, podczas organizowanych w Poznaniu „Dni Lwowa i Kresów”, wybranej osobie wręczana zostanie Statuetka Lwa, która jest odzwierciedleniem nadania honorowego wyróżnienia „Semper Fidelis”. Statuetka, którą wykonał artysta-plastyk, Jarosław Lebiedź, nawiązuje formą do lwów, jakie stały w okresie międzywojennym na cmentarzu Orląt we Lwowie, przed pomnikiem Chwały.
Zgłoszenia kandydatów do w/w wyróżnienia przyjmowane są do końca stycznia 2015 r. Osoby, którym drogie są Lwów i Kresy, proszone są o nadsyłanie na nasz adres swoich propozycji kandydatów do wyróżnienia, wraz z krótkim uzasadnieniem. Wszelkie wnioski kierować może każdy listownie lub drogą elektroniczną:
adres pocztowy:
Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich Oddział w Poznaniu
CK  ZAMEK
61-809 Poznań, ul. Św. Marcin 80/82 p.336
lub internetowy:
poznan@lwowiacy.pl
Laureatami wyróżnienia nadawanego w Poznaniu są ludzie wybitnie zasłużeni, obywatele Rzeczypospolitej Polskiej lub posiadający Kartę Polaka, którzy przyczynili się do:
– ratowania Dziedzictwa Narodowego,
– upamiętniania Miejsc Pamięci Narodowej,
– niesienia pomocy Polakom i ich potomkom, którzy pozostali na terenach dawnej Rzeczypospolitej,
– przekazywania wiedzy o terenach i bohaterach, a także prawdziwej historii Kresów,
– dokumentowania szczegółów historycznych niezbędnych dla naszego i następnych pokoleń.

Wyróżnienie ma na celu uhonorowanie osób, które w szczególny sposób dały dowód wierności Kresowej Ziemi. Materialnym elementem wyróżnienia jest posążek Lwa, symbolu miasta LWOWA miasta „SEMPER FIDELIS”.
Decyzję o jego przyznaniu, po uprzednim rozpatrzeniu zgłoszonych propozycji przez powołaną kapitułę, podejmuje Zarząd poznańskiego Oddziału TML i KPW.
Za wszystkie propozycje i uwagi z góry dziękujemy
Za Zarząd
Stanisław Łukasiewicz

OPŁATEK U LWOWIAKÓW

19 grudnia 2014 r. w Sali Pod Zegarem w Centrum Kultury ZAMEK odbyła się uroczystość świąteczna. Zgromadziła ona grono członków poznańskiego Oddziału TML i KPW oraz gości: Krystynę Liminowicz z Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej, która przywiozła opłatki z Ostrej Bramy,  z Tow. Katyńskiego wiceprezes Dobrochna Kondrat i Zbigniew Hardy, Członkowie Sokoła, dzieci z Ukrainy, ks. kanonik Tadeusz Magas, dzieci ze Szk. Podstawowej Nr 1 z Poznania, które rozpoczęły spotkanie występem jasełkowym. Dzieci były wspaniałe. Dużo pracy i serca włożyły w przygotowanie przedstawienia, były urocze, wesołe i przejęte swoją rolą. Spektakl przyjęty został wielkimi brawami.

Spotkanie opłatkowe uświetnił swym występem skrzypek Mateusz Kostka, który poza poważnym repertuarem wykonał piosenkę Luisa Amstronga oraz lwowską „Gdybym się jeszcze narodzić miał znów..” Szczepcia i Tońcia.

Była wizualna i słowna relacja z akcji charytatywnej „Serce dla Lwowa”, życzenia świąteczno-noworoczne od arcb. Mieczysława Mokrzyckiego, księży kresowych, do których dotarły dary i Polaków skupionych w różnych organizacjach polskich na Ukrainie, z „Kuriera Galicyjskiego” oraz ze szkół polskich. Pokazana została gigantyczna praca związana z organizacją przedsięwzięcia, jej przebiegiem, pod kierownictwem St. Łukasiewicza, udział harcerzy ze Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej. Podkreślono pracę wolontariuszy z Towarzystwa i ze szkół, bez których nie udałoby się zebrać darów w marketach „Piotr i Paweł” na terenie Poznania oraz innych osób, które indywidualnie prowadziły zbiórki w szkołach i instytucjach, np. Ewa Drausowska-Kuleczka z Suchego Lasu. Dla nich przygotowane zostały podziękowania.

Wręczono jeszcze odznaczenia i medale XXV lecia Towarzystwa osobom, które wcześniej nie mogły ich odebrać.

Ks. kanonik Tadeusz Magas modlitwą rozpoczął część świąteczną. Zebrani podzielili się opłatkami, składali sobie życzenia świąteczne i noworoczne, kolędowano,  po czym ucztowano przy stole wigilijnym, na którym nie mogło zabraknąć kutii Danusi Szwarc.

tekst: Hanna Dobias-Telesińska, fot.: Jacek Kołodziej

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

OBCHODY KU CZCI ORLĄT LWOWSKICH I PRZEMYSKICH

 

W dniu 12 grudnia 2014 r., po raz pierwszy w Poznaniu, zorganizowaliśmy obchody ku czci Orląt Lwowskich i Przemyskich im. Ireny Benschówny wraz z Korporacją Lechia, Związkiem Sybiraków i Sokołami. Celem naszym było złożenie hołdu młodym bohaterom, którzy w obronie polskości Kresów poświęcili swoje młode życie. Obchodom nadaliśmy imię Ireny Benschówny, poznańskiej bohaterki.

Irena Benschówna urodziła się w Poznaniu. Ojciec jej był Niemcem, matka Polką. Wychowana w duchu polskim, dla Polski zginęła w walce. W 1918 r. przybyła do Przemyśla wraz z armią pruską, w której pełniła funkcję sanitariuszki. Po wycofaniu się armii z Przemyśla, wstąpiła do 6 pułku Legionów. Nadal pełniła funkcję sanitariuszki. Jako sanitariuszka, później, w czasie ciężkich walk o Przemyśl, jako zwykły żołnierz, 13 grudnia 1918 r. wzięła udział w zwycięskiej bitwie pod Niżankowicami. Bohaterska poznanianka broniła stacji kolejowej, dodawała walczącym kolegom otuchy. Po otoczeniu przez Ukraińców oddziału polskiego i otrzymaniu rozkazu wycofania się, Irena Benschówna wykazała wielką odwagę, chwyciła karabin i z okrzykiem „Bracia za mną naprzód” rzuciła się na wroga, pociągając za sobą młodzież walczącą w obronie stacji kolejowej. Ruszyli ponownie do ataku i zwyciężyli. Irena Benschówna zginęła ugodzona kulą w głowę. W tej bitwie zginęło także czternastu harcerzy. Poznanianka została pochowana 18 grudnia 2014 r. na Cmentarzu Głównym w Przemyślu.

Obchody upamiętniające bohaterskie dzieci – Orlęta Lwowskie i Przemyskie, rozpoczęła Msza św. w kościele p.w. Św. Marcina. Modliliśmy się za bohaterów, którym „przyśniła się Polska”, jak o Nich mówi poeta Edward Słoński:

Przyśniła się dzieciom Polska

Przyśniła się dzieciom Polska

czekana przez tyle lat,

do której modlił się ojciec,

za którą umierał dziad.

Przyśniła się dzieciom Polska,

w purpurze żołnierskiej krwi,

szła z pola bitym gościńcem,

szła i pukała do drzwi.

Wybiegły dzieci z komory,

przypadły Polsce do nóg

i patrzą – w mrokach przyziemnych

posępny czai się wróg.

Dobywa ostre żelazo

zbójecką podnosi dłoń …

Więc obudziły się dzieci

i pochwyciły za broń.

Podniosły w groźny wir bitwy

zwycięski parol swych snów

i osłoniły przed wrogiem

własnymi piersiami Lwów.

Uroczystość w kościele poprowadził proboszcz ks. Prałat Czesław Grzelak, który wygłosił homilię. Była też stosowna modlitwa wiernych, sztandary Gimnazjum Nr 65 im. Orląt Lwowskich z Poznania i Gimnazjum nr 50 im. Lotnictwa Polskiego z Poznania.

Po Mszy św. uformował się pochód: na czele baner poświęcony uroczystości, za nim sztandary, po bokach harcerze z ZHP z pochodniami, wewnątrz pochodu Kresowianie i sympatycy.

Z radosnymi okrzykami „Chwała Bohaterom” i „Bóg, honor i Ojczyzna„, przy zainteresowaniu przechodniów, pochód przeszedł al. Marcinkowskiego, ul. Paderewskiego, przez Stary Rynek do Pałacu Działyńskich, gdzie odbył się niezwykle wzruszający, patriotyczny koncert w wykonaniu młodzieży gimnazjalnej. Poprowadził go Adam Wize z Korporacji Lechia. Pierwsze wystąpiło Gimnazjum nr 50 im. Lotnictwa Polskiego z Poznania, po nim Gimnazjum im. Orląt Lwowskich z Poznania, a na koniec Gimnazjum im. Św. Królowej Jadwigi ze Swarzędza. Każda szkoła przedstawiła inny program. Młodzież była bardzo dobrze przygotowana przez: Gimnazjum Nr 50 – Jadwigę Jeleniewicz i Karolinę Bielerzewską, Gimnazjum Nr 65 – Małgorzatę Głowacką, Gimnazjum Nr 2 – Walentynę Zalewską, Justynę Laskowską i Patrycję Borowską-Klimaszewską. Artyści prezentowali bardzo dobre głosy, doskonałe zgranie. Były znane pieśni, hymny: Rota i hymn Sibiraków, wiersze, piękne inscenizacje. Na sali panowało wzruszenie i wdzięczność dla młodzieży, która ten wieczór uświetniła. W podziękowaniu za włożony wkład w przygotowanie programów prezes Bożena Łączkowska wręczyła pedagogom piękne albumy o Kresach i przewodnik po Kresach, a młodzież otrzymała koszyki ze słodyczami.

Wychodziliśmy z Pałacu Działyńskich wzruszeni, uduchowieni i z nowymi przemyśleniami na przyszłość. Należy czcić ofiarę Orląt Lwowskich i Przemyskich, należy o nich pamiętać.

Hanna Dobias-Telesińska

foto: Jacek Kołodziej

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Harcerze z ZHP pochodniami
Harcerze z ZHP pochodniami
Przed Pałacem Działyńskich
Przed Pałacem Działyńskich
Prowadzący Adam Wize z Korporacji Lechia
Prowadzący Adam Wize z Korporacji Lechia
Młodzież z Gimnazjum Nr 65
Młodzież z Gimnazjum Nr 65
Młodzież z Gimnazjum Nr 2 ze Swarzędza
Młodzież z Gimnazjum Nr 2 ze Swarzędza
Młodzież z Gimnazjum Nr 50
Młodzież z Gimnazjum Nr 50
Występ uczniów Gimnazjum Nr 2 ze Swarzędza
Występ uczniów Gimnazjum Nr 2 ze Swarzędza
Zebrani w Sali Czerwonej Pałacu Działyńskich
Zebrani w Sali Czerwonej Pałacu Działyńskich